Obecnie na sklepowych półkach możemy znaleźć bardzo tanie wędliny z zaledwie 15-procentową zawartością mięsa. Wszystko zależy od tego, jaki standard produktów chce otrzymać producent. Mamy więc do czynienia zarówno z bardzo tanimi, ale prawie bezmięsnymi wędlinami, ale także z drogimi, ale za to wyprodukowanymi z mięsa. Szynka, czy "niby-szynka" Wszystkiemu winna jest polityka unijna, która zakłada, że to konsument ma zarządzać rynkiem. Oznacza to, że o ile na etykiecie znajduje się informacja o zawartości to wszystko jest w porządku i klient sam wybiera czy chce kupić szynkę za 30-40 zł czy "niby - szynkę" za 10 złotych. Niby wszystko wydaje się jasne, ale może jeden na stu konsumentów sprawdza etykiety, a jeden na tysiąc potrafi rozszyfrować, co kryje się za skrótami E opatrzonymi trzycyfrową liczbą. Dlatego zazwyczaj kupujemy wyroby wędlinopodobne sugerując się głównie ceną. Najczęściej takie komercyjne produkty mięsne można kupić w wielkich sieciach. Ile więc tego mięsa? Unijne przepisy regulują jedynie zawartość procentową zagęszczaczy, soli, konserwantów i substancji wzmacniających smak i zapach. Przepisy te nie regulują jednak zawartości mięsa w wyrobach wędliniarskich. Tutaj producenci mają więc dowolność. Można więc spotkać w sklepach wędliny, które zawierają zaledwie 10-15 procent mięsa. Albo szynkę która z 1kg została "napompowana" solanką do wagi 1,5 kg . Co jeszcze jest w tanich wędlinach? Waga nabijana jest przez różne związki chemiczne, są to zarówno konserwanty i fosforany o różnej szkodliwości. Za smak, zapach i wagę odpowiada solanka, która może stanowić nawet ponad 50 procent wyrobu. Szczególnie szkodliwe w dużych ilościach są stabilizatory takie jak azotany i azotyny, które służą to utrzymania konsystencji wyrobu. Dodatkowo za masę produktu odpowiada często Mięso Drobiowe Mechanicznie Odkostnione, które ma niewiele wspólnego z mięsem. Są to przemielone i sprasowane chrząstki, ścięgna, kości i szpik kostny. Do lat 90 takie niby-mięso było uznawane w Polsce za odpad, nie wolno go było sprowadzać ani produkować. Teraz może stanowić ono nawet 20-30 procent wagi parówek i innych produktów "mięsnych". Jak poznać dobrą wędlinę? Przede wszystkim po cenie i etykiecie. Tanie wyroby nie mogą zawierać dużo mięsa, ponadto na etykietach musi być podana zawartość czystego mięsa i dodatków. Tanie wędliny się "pocą" tzn. oddają wodę jaką zostały napompowane, dobrej jakości wyroby nie są tak mokre. Komentarze: Jadwiga Potoniec, wiceprezes zarządu do spraw produkcji w Zakładach Mięsnych Herman S.A. : - Aby wyprodukować kilogram dobrej szynki tradycyjnymi metodami używamy 1,3 - 1,4 surowego mięsa. Kilogram tak porządnie przygotowanej szynki powinien kosztować 30 - 40 złotych lub więcej. Jednak nawet dla tańszych produktów tak układam recepturę, żeby mogły to bezpiecznie zjeść moje dzieci. Jako ciekawostkę mogę dodać, że w tym roku Szynka Tradycyjna z naszego zakładu trafiła nawet na stoły Watykanu. Jerzy Wiśniewski, Podkarpacki Wojewódzki Inspektor Jakości Handlowej Artykułów Rolno - Spożywczych: - Przeprowadziliśmy w 2010 roku 3949 kontroli artykułów rolno-spożywczych sprowadzonych z zagranicy i 337 kontroli producentów żywności. W wyniku stwierdzenia nieprawidłowości nałożyliśmy 48 kar pieniężnych ma kwotę 91 tys. zł w tym 17 decyzji dotyczyło zafałszowań żywności.. W wypadku produktów mięsnych uchybienia dotyczyły m. in. zafałszowań dotyczących zaniżania zawartości mięsa w przetworach mięsnych oraz niezgodności nazwy z rzeczywistą zawartością wyrobu. Jednak powiedzieć trzeba, że Podkarpacie i tak wypada dużo lepiej pod względem jakości żywności na tle reszty kraju. Artur Getler agetler@pressmedia.com.pl