Tajemniczy szczęśliwiec wzbogacił się o kwotę 3 251 884,60 zł. Nawet, gdy zapłaci od tej kwoty dziesięcioprocentowy podatek to i tak fortuna powinna mu wystarczyć na godne życie aż do śmierci. Nowy milioner osobiście skreślił sześć cyfr na jednym zakładzie, który puścił dwa razy. Razem kosztowało go to... 4 złote. To był stały klient? - Szkoda, że to ja nie wygrałem. A gram codziennie, niestety bez szczęścia. Nie wygrałem nawet "trójki" - mówi z lekkim żalem, ale i radością, że u niego właśnie padła "szóstka" Paweł Bajdas, prowadzący w centrum Stalowej Woli sklep "Żabka", gdzie znajduje się szczęśliwa kolektura. Jest niemal przekonany, że milionerem nie została przypadkowa osoba. Jak twierdzi, 99 procent puszczających u niego "totka" to stali klienci robiący w sklepie zakupy. Stalowowolska kolektura istnieje zaledwie od pół roku. Dotychczas nie padła tu żadna większa wygrana. - Niektórzy mówili, że to jakiś pechowy punkt. Teraz nastąpiła więc kumulacja szczęścia. Pierwsza wygrana i od razu 3 miliony złotych - śmieje się Paweł Bajdas. Mówi, że czasami klienci proszą pracowników sklepu o chuchnięcie na kupon "na szczęście". Może we wtorek też ktoś chuchnął na kupon. Nie ukrywa, że liczy na zwiększenie liczby klientów kolektury skuszonych ostatnią wygraną. Kto mógł wygrać taką fortunę? Najprawdopodobniej nie była to osoba zamożna. Do sklepu przychodzą bowiem ludzie średnio sytuowani. Świadczy o tym też fakt postawienia zakładu za tak niską stawkę. Prowadzący kolekturę mówi, że życzy nowemu milionerowi jak najlepiej. Najważniejsze to, żeby ochłonąwszy z niewątpliwych emocji zachował głowę na karku i rozsądnie rozporządzał fortuną. Szymon Jakubowski