Na początku modelka miała być piękna. Następnie miała być szczupła, później jeszcze szczuplejsza, aż w końcu chorobliwie chuda. Takie wymagania stawiał świat mody. Dziewczyny z piersiami nie miały szans na pokazywanie kreacji największych projektantów. Teraz to się zmienia. Co prawda bardzo powoli i z oporami świata mody, ale jednak szkielety znikają z wybiegów. Przez wiele lat wychudzone modelki rządziły światem mody. Koścista Kate Moss zepchnęła z podium Cindy Crowford i Claudię Schiffer. Po niej przyszły kolejne wysokie i przeraźliwie chude dziewczyny, na których można było policzyć każdą kostkę. Ale po kilku dramatycznych wydarzeniach w czasie pokazów, zaczęto zauważać problem anorektyczek z wybiegów. Śmierć w świetle reflektorów Jeszcze trzy lata temu tylko nieśmiało wspominano o tym, że modelki są zbyt chude. Próbowano przymykać oczy na problem. Zaprzeczały temu nawet takie osobistości świata mody, jak Karl Lagerfeld, który twierdził, że: "Modelki są chude, bo mają drobne kości". Dziennikarze z niedowierzaniem słuchali słów słynnego projektanta, który bagatelizował problem anoreksji tuż po wydarzeniach, które wstrząsnęły światem mody. W lipcu 2006 roku, w trakcie przygotowań do pokazu mody na atak serca zmarła 22-letnia Urug-wajka, Luisel Ramos. Cztery miesiące później jej los podzieliła Ana Carolina Reston z Brazylii, która przy wzroście 172 cm ważyła zaledwie 40 kg. W tym samym czasie wychudzona modelka domu mody Chanel wywróciła się na wybiegu pod ciężarem sukienki obszytej cekinami. Za chude nie mają wzięcia Po tych dramatycznych wydarzeniach w końcu drgnęło w środowisku. Jako pierwsza zareagowała hiszpańska Izba Mody, która zakazała angażowania do pokazów modelek o czynniku BMI poniżej 18. Ale po kilku tygodniach gorące dyskusje ucichły. Wtedy do akcji walki z anoreksją wśród modelek, na których wzorują się nastolatki, przyłączył się Oliviero Toscani. Przygotował serię zdjęć, do których pozowała Francuzka Isabelle Caro. Dziewczyna przy wzroście 162 cm ważyła 35 kg. Jej wychudzone ciało szokowało. Przykład idzie z wybiegów Ludzie w końcu zrozumieli, jak ogromnym problemem jest anoreksja. Nawet ci, którzy zaprzeczali, że to środowisko mody wykreowało chudzielce bez biustu i bioder, musieli przyznać się do błędu. Przecież powszechnie wiadomo, że największe wzięcie mają 13-, 14-letnie dziewczynki, które jeszcze nie nabrały kobiecych kształtów. Natomiast te starsze, chcąc utrzymać się w biznesie, zaczynają się odchudzać, żeby wyglądać jak wieszaki na ubrania. Biorą z nich przykład nastolatki i właśnie dlatego część magazynów albo nie kupuje zdjęć anorektycznych modelek, albo dodaje im kilogramów za pomocą programów graficznych. Spekulowano nawet, że w reklamach perfum Coco Chanel zaokrąglono Keirę Knightley, a Cameron Diaz dorobiono okrąglejszy brzuch i zretuszowano wystające kości biodrowe. Wydaje się, że środowisko mody w końcu przyznaje się, że ponosi winę za problem anoreksji i to nie tylko wśród modelek. ANNA OLECH