Jak mówi jeden z lokatorów tego bloku, interweniował już w sprawie szczurów w spółdzielni. - Przyszedł ktoś, rozkładał jakiś środek w piwnicy, ale zamiast na szczury, to na pchły - twierdzi mężczyzna. - A gryzonie mają się dobrze. Mieszkańcy nękani przez szczury twierdzą, że gryzoniom sprzyja na pewno bałagan, jaki stale panuje obok pergoli. - Cała jest zarośnięta chwastami. Wokół od dłuższego czasu leżą pozostałości po starych meblach, duże płyty. Dopiero kilka dni temu nieco tu przejaśniało, bo ktoś wykosił chwasty - mówi interweniujący stalowowolanin. Mieszkańcy mają już dość tego bałaganu, chcą wyjść spokojnie przed blok, bez obawy, że szczury będą pałętać im się pod nogami. - Niektórzy, to nawet dokarmiają te szczury. Tego to już nie rozumiem - dziwi się kobieta, która ma małe dziecko. - Szczury biegają po blokiem nawet w środku dnia. A one roznoszą zarazki. Przecież bawi się tu wiele małych dzieci. Problem zna Bronisław Tofil, prezes Miejskiego Zakładu Budynków w Stalowej Woli. Twierdzi, że już dwa razy była wzywana firma zajmująca się dezynfekcją i deratyzacją. Niestety, nie wszystkie gryzonie zostały wytępione. - Jest tu zagłębienie terenu, co może sprzyjać siedliskom szczurów. Konieczne są zatem bardziej radykalne kroki - stwierdza Tofil i zaznacza, że z tej pergoli korzystają także mieszkańcy Spółdzielni Mieszkaniowej. Prezes MZB będzie więc rozmawiał ze tą spółdzielnią, by wspólnie rozwiązać problem szczurów. Prezes MZB dodaje, że i pracownicy zakładu zwracali się do MZK, by wywieziono wielkogabarytowe odpady. Jak na razie bezskutecznie.