Ze względu na późną porę, niską temperaturę i padający deszcz istniało realne zagrożenie dla życia dziecka. Po kilku godzinach poszukiwań policjanci odnaleźli poszukiwanych, śpiących na poddaszu jednego z budynków. Chłopiec został przewieziony do szpitala na badania. Wczoraj około godz. 22 policjanci z Lubaczowa odebrali zgłoszenie o tym, że podczas awantury domowej w jednym z mieszkań w Cieszanowie, 26-letni pijany ojciec zabrał swojego 3-letniego syna i wyszedł z domu w nieznanym kierunku. Według relacji matki dziecka, chłopiec ubrany był jedynie w rajstopy i bluzkę, nie miał na sobie kurtki ani butów. Policyjny patrol wraz z matką chłopca rozpoczął poszukiwania zaginionych. Sprawdzano pustostany na terenie Cieszanowa i klatki schodowe bloków. Na miejsce dotarli również policjanci z posterunków w Cieszanowie i Narolu, a także funkcjonariusze Straży Granicznej z Lubaczowa i strażacy z OSP Cieszanów i PSP Lubaczów. W poszukiwaniach brał także udział pies tropiący z przewodnikiem ze Straży Granicznej w Horyńcu Zdroju. W trakcie poszukiwań sprawdzono mosty na rzece Brusienka, zalew w Nowym Siole i ogródki działkowe. Policjanci sprawdzili także miejsca zamieszkania znajomych 26-letniego mężczyzny. U jednego z nich natrafiono na ślad poszukiwanych. Jak się okazało, około godz. 22.40 mężczyzna wraz z synem odwiedził swojego znajomego. Wychodząc wspomniał, że być może pójdzie do domu siostry. Policjanci zweryfikowali tę informację i dokładnie przeszukali budynek, w którym mieszka siostra 26-latka. Około godz. 2.45 na poddaszu odnaleźli śpiącego mężczyznę wraz z dzieckiem, leżących na rozłożonym worku foliowym i przykrytych kurtką. Na miejsce dotarła matka chłopca, wezwano także karetkę pogotowia. Lekarz zdecydował o przewiezieniu 3-latka na badania do szpitala. Policjanci sprawdzili stan trzeźwości ojca dziecka. Mężczyzna miał ponad promil alkoholu w organizmie. Został przewieziony do lubaczowskiej komendy.