Prokuratura nie dopatrzyła się znamion przestępstwa, a postępowanie w sprawie wykroczeń ślimaczy się już ponad 2 miesiące i końca nie widać. Pod koniec kwietnia 70-letni Antoni J., były rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu, jechał w nocy swoim volkswagenem golfem i w Głogowie Małopolskim nie zatrzymał się do policyjnej kontroli. Uciekając przed radiowozem, spowodował kolizję z innym samochodem, a w Kolbuszowej ściął znaki drogowe, omijając chodnikiem policyjną blokadę. Antoni J. nie miał ważnego prawa jazdy, bo blisko rok temu wezwano go do zwrotu dokumentu z powodu przekroczenia limitu punktów karnych. W styczniu tego roku Sąd Grodzki w Rzeszowie zakazał mu prowadzenia pojazdów przez 3 lata. Samochód, którym szalał były rektor, stanowi zabezpieczenie majątkowe i jego dowód rejestracyjny jest zatrzymany w krakowskiej prokuraturze. Nie ma przestępstwa Jazda bez uprawnień jest tylko wykroczeniem, podobnie jak ucieczka przed policją i kolizja z innym samochodem. W nocy 27 kwietnia Antoni J. nie naruszył sądowego zakazu prowadzenia pojazdów, bo styczniowy wyrok rzeszowskiego sądu uprawomocnił się dopiero kilka dni później. Nie jest również przestępstwem jazda samochodem zabezpieczonym przez prokuraturę. Kodeks karny zabrania tylko uszczuplania zabezpieczonego majątku, a jeżdżenie autem nie zmniejsza istotnie jego wartości. Wprawdzie zderzenie z innym samochodem i ze znakami drogowymi zmniejsza wartość auta, ale, zdaniem prokuratury, nie było to działanie celowe i ukierunkowane na zmniejszanie wartości zabezpieczonego majątku. Śledztwa w tej sprawie nie wszczęto. Chory czy nie? Po kilkakrotnych wezwaniach były rektor zjawił się 23 maja w kolbuszowskiej komendzie i złożył wyjaśnienia. Nie przyznał się do zarzutów. Pokazał nawet prawo jazdy. Kolbuszowska policja wyjaśnia teraz tę sprawę i czeka na wynik badań laboratoryjnych, które mają wyjaśnić, czy w czasie szaleńczej jazdy kierowca nie był pod wpływem środków odurzających. Zaraz po wizycie u policjantów Antoni J. ciężko się rozchorował. Uniemożliwiło mu to stawienie się 26 maja przed krakowskim sądem, który ma prowadzić proces karny w sprawie poważnych przestępstw kryminalnych, o które oskarżony jest były rektor. Choroba Antoniego J. nie trwała długo. 7 czerwca był już zdrowy i odebrał z policyjnego parkingu uszkodzonego volkswagena. Wczoraj miała się rozpocząć rozprawa przed krakowskim sądem karnym. Okazało się, że były rektor znów podupadł na zdrowiu i przebywa w szpitalu. Czy wkrótce pojawi się na ulicach za kierownicą swojego wyremontowanego wiśniowego golfa? Autor: KRZYSZTOF ROKOSZ