"Aktualnie na Podkarpaciu w środowisku naturalnym i w otoczeniu człowieka rośnie blisko 90 proc. wszystkich polskich krzewów kłokoczki południowej. Stała się ona wyjątkowo popularna. Jej posiadaniem zainteresowanych jest wiele instytucji, firm czy też osób prywatnych" - powiedział w sobotę rzecznik. Swoją popularność zawdzięcza leśnikom z krośnieńskiej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. W 2010 roku ze szkółki leśnej Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne w Orelcu w Bieszczadach przekazano do gmin, parafii, szkół i placówek kultury regionu blisko trzy tysiące sadzonek. Celem akcji było zachęcenie do sadzenia krzewu, który jest rzadki w środowisku naturalnym i podlega ochronie. Pomysł podkarpackich leśników okazał się wyjątkowo skuteczny. "Nie ma tygodnia, by nie pytano o jej sadzonki. A w szkółce leśnej w Orelcu zaczyna brakować tego krzewu" - dodał Marszałek. Kłokoczkę południową od kilku lat można spotkać w wielu miejscowościach Podkarpacia. "Jest bardzo ładnym krzewem kwitnącym. Już przez Celtów była nazywana świętym zielem. Przypisywano jej różne właściwości nadzwyczajne" - wyjaśnił rzecznik. W Polsce w warunkach naturalnych występuje jedynie na Pogórzu Karpackim i w Beskidzie Niskim. Przypomina leszczynę. Jej liście można mylić z jesionowymi, a białe lub różowe kwiaty są podobne do winnych gron; niektóre mają nawet kilkanaście centymetrów długości. Osiąga od dwóch do czterech metrów wysokości. Kwitnie od maja do czerwca. Dekoracyjne są też owoce kłokoczki. W torebkach występuje do sześciu twardych nasion, które "kłokoczą" na wietrze. Pędy rośliny używane były do wyrobu krzyżyków, lufek do palenia, fajek, piszczałek. Z nasion kłokoczki wytwarza się różańce. Rzecznik krośnieńskiej RDLP dodał, że w tym roku kłokoczka południowa kwitła obficie, ale "majowe przymrozki zniszczyły zalążki i torebek nasiennych jest mniej, niż można się było spodziewać".