Wszyscy pracownicy opieki społecznej posiadają legitymacje drukowane wg. jednego wzoru. Do zdarzenia doszło 10 lutego. Do domu samotnie mieszkającej Jadwigi S., zapukała kobieta podająca się za pracownicę opieki społecznej. Staruszka wpuściła ją do środka, a ta poprosiła o okazanie ostatniego odcinka renty oraz banknotu 100-złotowego, z którego musi spisać numer. 83-latka naiwnie uwierzyła w dobre intencje nieznanej sobie kobiety i spełniła jej prośbę, podając banknot, a portfel z resztą pieniędzy schowała pod poduszkę. - Oszustka tylko na to czekała. Poprosiła o banknot, bo chciała zobaczyć, gdzie ofiara trzyma pieniądze - tłumaczy aspirant sztabowy Andrzej Walczyna, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Stalowej Woli. I rzeczywiście. Wykorzystując nieuwagę kobiety, oszustka skradła jej portfel, w którym było tysiąc złotych i wybiegła z domu zamykając od zewnątrz drzwi na klucz. W ten sposób oddaliła się z miejsca przestępstwa, pozostawiając ofiarę zamkniętą w domu. Jej wołanie o pomoc usłyszał dopiero przechodzący w pobliżu listonosz, który otworzył drzwi i powiadomił policję. Poszukiwania oszustki trwają. Jak wynika z zeznań poszkodowanej, kobieta miała około 35-40 lat i była ubrana w białe kurtkę i czapkę. To nie było pierwsze tego typu przestępstwo w regionie. Metodą "na pracownika opieki" okradziono już kilka starszych osób w ostatnim czasie. - Trzeba pamiętać, że prawdziwi pracownicy pomocy społecznej zawsze mają przy sobie legitymacje. Dlatego jeśli mamy jakieś podejrzenia, to zanim wpuścimy odwiedzającego nas pracownika do mieszkania, możemy sprawdzić jego nazwisko na dokumencie, a następnie zadzwonić do ośrodka pomocy społecznej i sprawdzić, czy rzeczywiście tam taki pracuje. Ważne jest jeszcze jedno: pracownik opieki może zapytać, czy odwiedzana osoba ma za co żyć, albo nawet poprosić o okazanie odcinka renty, żeby sprawdzić czy pomoc tej osobie przysługuje, ale na pewno nie będzie pytał ile ma ktoś pieniędzy i gdzie je trzyma. A tym bardziej nie poprosi o ich pokazanie. Jeśli ktoś to zrobi, trzeba zachować czujność, bo najpewniej mamy do czynienia z oszustem - mówi Maria Brzezińska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Stalowej Woli. Opisana metoda nie jest jedyną, wykorzystywaną przez złodziei do okradania staruszków. Jeszcze niedawno, padali też ofiarami oszustów na tzw. wnuczka. Polegało to na tym, że do starszej osoby dzwonił ktoś podszywający się pod wnuka i mówił że potrzebuje pieniędzy, ale nie może przyjść sam, tylko wyśle kolegę. W ten sposób okradziono na terenie naszego powiatu kilka osób. - Zostało to jednak nagłośnione, ludzie stali się czujniejsi i kradzieże "na wnuczka" ustały. Ale mimo to, nadal apelujemy o ostrożność, bo oszuści mają różne pomysły. Pamiętam przypadek, gdy jeden z nich podając się za listonosza, przekonał ofiarę że ta wygrała jakąś nagrodę i wyłudził od niej podatek za wygraną. Nie bądźmy łatwowierni i nie ufajmy obcym. A jeśli w pobliżu domów, mieszkań sąsiadów, zwłaszcza osób starszych, kręcą się jakieś obce i podejrzane osoby, dzwońmy pod 997. Patrol podjedzie i sprawdzi, co się dzieje. Lepiej dmuchać na zimne - przekonuje aspirant Walczyna.