Akcja zakończyła się przed godz. 6 rano w niedzielę, gdy Rzepa wyczuła poszukiwaną i doprowadziła do niej ratowników. Niestety, starsza pani już nie żyła... - Jej odnalezienie jest ogromnym sukcesem ratowników ze Stowarzyszenia - uważa Czesław Krzysztoń, wiceburmistrz Janowa Lubelskiego. - Po trzech tygodniach poszukiwań wiedzieliśmy już, że nie ma szans na odnalezienie jej żywej. Jednak dzięki fenomenalnym umiejętnościom psów i ich przewodników rodzina poznała los pani Joanny i mogła ją godnie pochować. Na klepsydrach umieszczono apel, by zamiast kwiatów przynoszono na pogrzeb datki, które zostaną przekazane STORAT-owi na dalszą działalność. Długie poszukiwania Joanna P., 72-letnia mieszkanka Janowa Lubelskiego, wyszła z domu około południa w sobotę, 9 sierpnia. Starsza pani cierpiała na chorobę Alzheimera. Natychmiast po zauważeniu jej zniknięcia rodzina rozpoczęła poszukiwania. Zawiadomiono policję. - Zbieraliśmy informacje o poszukiwanej - mówi nadkom. Piotr Sawa, oficer prasowy janowskiej policji. - Była widziana w różnych miejscach, więc nie mieliśmy skonkretyzowanego kierunku. Starsza pani mogła pójść w las lub np. wsiąść do autobusu i pojechać dokądkolwiek. Rozesłaliśmy komunikaty i zorganizowaliśmy poszukiwania. Ponad siedemdziesięciu strażaków, policjantów i mieszkańców Janowa przez wiele dni przeczesywało okoliczne lasy. Bez skutku... Zadzwonili po STORAT - O pomoc w poszukiwaniach burmistrz Janowa zwrócił się do nas 21 sierpnia - relacjonuje Marta Gutowska, wiceprezes Stowarzyszenia Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami STORAT. - By móc działać skutecznie, musimy mieć określony rejon poszukiwań. Po tygodniu określono nam teren, który mamy spenetrować. Wiadomo było, że jedziemy nie na akcję ratowniczą, lecz poszukiwawczą. Platon i Rzepa Pięcioro ludzi z dwoma psami wyjechało z Rzeszowa w sobotę, 30 sierpnia, o godz. 18.30. W akcji wzięły udział owczarki niemieckie: Orfeus Traho, czyli Platon, i Nathalie Traho, czyli Rzepa. Zespoły ratownicze weszły w las o godz. 21.30. Poszukiwanie - Akcja była bardzo dobrze przygotowana przez miejscową policję i władze Janowa - mówi Marta Gutowska. - Dostaliśmy dokładne mapy terenu, samochód zabezpieczający i wsparcie strażaków. Zadbano też o prowiant. Teren był bardzo trudny, podmokły las z gęstym poszyciem paproci i borowin. Gdy w niedzielę nad ranem Rzepa doprowadziła mnie do poszukiwanej, z odległości półtora metra jeszcze nie mogłam jej dostrzec. STORAT robi wrażenie - Ta akcja uświadomiła mi skuteczność ratowników z psami - podkreśla Czesław Krzysztoń. - Ten las był kilkakrotnie przeczesywany przez tyraliery strażaków, policjantów i okolicznych mieszkańców. Tylko wyszkolony pies mógł odnaleźć zaginioną. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie postawa członków STORAT-u. Całkowicie społecznie przez całą noc z pasją szukali zaginionej. Koszty akcji ponoszą z własnej kieszeni i z dotacji ludzi dobrej woli. Zaapeluję do naszych mieszkańców, by w przyszłym roku przekazali część podatku na rzecz tej organizacji pożytku publicznego. Gdy po akcji w Janowie Lubelskim ratownicy wrócili do domu, czekało na nich kolejne wezwanie. Przed wyruszeniem w okolice Krosna zmienili tylko psy. One musiały odpocząć. Ludzie nie mieli takiego przywileju. Odpoczywali w samochodzie w czasie drogi. KRZYSZTOF ROKOSZ