- Sprzedawałem mieszkanie po ojcu, a co za tym idzie posprzątałem je i... została mi pełna walizka starych leków - mówi Wiesław z Rzeszowa. - Miałem ją wrzucić do kosza, ale pomyślałem, że jeszcze wyciągnie je jakiś dzieciak albo szperacz, a to przecież niebezpieczny odpad. Moje wahanie kosztowało mnie jednak bezsensowne bieganie od apteki do apteki. Czytelnik zwiedził, jak mówi, kilkanaście aptek, niestety nigdzie nie przyjęto starych medykamentów. - Taka sytuacja ma miejsce tylko na terenie Rzeszowa - mówi Lidia Czyż, sekretarz Podkarpackiej Okręgowej Izby Aptekarskiej w Rzeszowie. - Nie udało nam się dojść do porozumienia z samorządem odnośnie płacenia za wywożenie pojemników zapełnionych lekami. Inne samorządy partycypują w kosztach i w większości miast są wyznaczone apteki, przyjmujące stare leki i biorące za nie odpowiedzialność. Za wysokie koszty utrzymania - Nie mogliśmy przystać na utrzymywanie tylu pojemników - mówi Maciej Kiczor z biura prasowego Urzędu Miasta w Rzeszowie. - Wystosowaliśmy do Izby Aptekarskiej (w połowie października) pismo z propozycją wyznaczenia pięciu punktów (aptek), w których można by postawić takie pojemniki. Niestety, do tej pory nie dostaliśmy jeszcze odpowiedzi. Możemy jednak się pochwalić, że w czasie objazdowej zbiórki odpadów niebezpiecznych udało się nam zebrać 280 kg leków. Stare leki to trucizna Żadnych medykamentów nie należy wyrzucać do kosza. Odpady te są bardzo szkodliwe dla środowiska, bo mimo upływu czasu zachowują dużą aktywność biologiczną - przestrzega Lidia Czyż. Nie należy też wylewać starych syropów do toalety. Oczyszczalnie nie radzą sobie dobrze z tego typu substancjami. Przeterminowane leki powinny być poddawane tylko utylizacji termicznej, bo są to odpady niebezpieczne, zawierające związki chemiczne, które po terminie przydatności stanowią potencjalne zagrożenie dla zdrowia lub nawet życia ludzi. Anna Moraniec