Jolanta M. - obrotna księgowa sposób na zagarnięcie kasy miała prosty. Sama sporządzała wnioski o pożyczkę w imieniu różnych osób, które akurat pożyczki nie brały. Podrabiała ich podpisy, a forsę przelewała na własne konto. Tak zrobiła przynajmniej 30 razy. Zagarnęła około 90 tysięcy złotych. To nie jedyne przekręty oszustki. Żeby sprawa jak najdłużej się nie wydała, niszczyła też karty członków kasy. Jeśli nie było jednej duszy, to na koncie nie miało być też składek, które co miesiąc przez lata na konto wpłacała. Takich kart Jolanta M. zniszczyła przynajmniej kilkanaście. Prokuratura już zajęła się łasą na pieniądze panią Jolą. Ale zarzutów złodziejce nie przedstawiła. - Prowadzimy postępowanie, jednak jeszcze nie przeciwko konkretnej osobie, ale w sprawie. Jest jeszcze zbyt wcześnie bym mógł ujawniać szczegóły - mówi Sztafecie Bogdan Gunia, prokurator rejonowy ze Stalowej Woli. Za zagarnięcie pieniędzy Jolancie M. grozi 3 lata odsiadki. To nie wszystko, bo pewnie dojdą zarzuty fałszowania dokumentów... Sankcje w pracy już ją spotkały - została zwolniona dyscyplinarnie. Jak spojrzy w oczy ponad 250 osobom, które okradła?