Według prokuratury, przyczyną tragedii była brawurowa jazda Andrzeja S. Biegli stwierdzili, że S. kierując busem z doczepioną lawetą jechał z prędkością 115 km na godzinę, przy dopuszczalnej prędkości 50 km na godzinę. Do wypadku doszło w lipcu 2009 roku. Na łuku drogi kierowca prawdopodobnie stracił panowanie nad samochodem i zjechał na lewy pas ruchu, gdzie zderzył się z fiatem cinquecento. Pod wpływem uderzenia cinquecento wpadło do rowu. Wtedy uderzyła w nie jeszcze laweta, która odczepiła się od busa. Jadące fiatem trzy osoby - starsze małżeństwo i siostra mężczyzny - zginęli na miejscu. Oskarżony nie przyznał się do zarzucanego mu umyślnego naruszenia przepisów ruchu drogowego. Podczas rozprawy mówił, że jechał z prędkością większą niż dopuszczalna, ale zaprzeczył, by było to 115 km na godzinę. Tłumaczył też, że chciał ominąć rowerzystę, który wyjechał z drogi podporządkowanej i dlatego doszło do wypadku. Jednak tej wersji nie potwierdziło śledztwo prokuratury.