Biedak nie przewidział, że słabe kable nie utrzymają jego ciężaru. Po przejściu kilku metrów runął na ziemię. Teraz na oddziale intensywnej terapii walczy o życie. - Mamy dość terroru małolatów i takich wybryków - mówią mieszkańcy bloku nr 18 A, gdzie wydarzył się dramat. Szkoda życia tego chłopaka. Może wreszcie policjanci i strażnicy miejscy przestaną bać się miejscowych chuliganów i z wyprzedzeniem zaczną podejmować odpowiednie działania. Tu mieszkają też spokojni ludzie, którzy mają prawo czuć się bezpiecznie - żalą się rzeszowianie wpisując swoje opinie na internetowym forum. Podinspektor Zbigniew Kocój, oficer prasowy rzeszowskiej policji, zapewnia, że patrole często zaglądają w ten rejon. - Znamy to środowisko i nie ma co ukrywać, że mamy tu ogromny problem - wyjaśnia. Grzegorz Anton