Opel omega, który uderzył w autobus, miał doszczętnie zgnieciony lewy bok. W środku zakleszczony był ciężko ranny, nieprzytomny kierowca. Dramat rozegrał się w poniedziałek około godz. 19.50. - Jechałem autobusem linii numer sześć - opowiada kierowca MPK. - Ruszyłem z przystanku przy placu Wolności i jechałem prawym pasem. Gdy zacząłem skręcać w prawo, w ulicę Targową, usłyszałem pisk opon, a potem poczułem lekki wstrząs. Zatrzymałem autobus. Ktoś wezwał pogotowie i straż. Ratownicy przyjechali błyskawicznie. Rozcięli zgnieciony lewy bok opla i wyjęli nieprzytomnego kierowcę. Karetka zabrała go do szpitala. Drugą karetką pojechał 18-letni pasażer opla. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Lekarze wiele godzin walczyli o życie młodego kierowcy. Obrażenia okazały się jednak zbyt poważne. Rafał F. zmarł we wtorek nad ranem. Anatomia tragedii Szczegółowy przebieg wypadku ustali policja. Wiadomo, że autobus nie zmieniał pasa ruchu. Z przystanku jechał prosto skrajnym prawym pasem i zaczął skręcać w prawo. Na środku al. Piłsudskiego, około 20 metrów przed skrzyżowaniem, zaczynają się ślady poślizgu, w który wpadł opel. Samochód jechał skrajnym lewym pasem od strony pomnika w kierunku mostu. Na wysokości wylotu ul. Batorego kierowca wykonał manewr, który spowodował czterokołowy niekontrolowany poślizg. Opel zaczął się obracać w prawo, przejechał środkowy pas, a następnie uderzył w tylny róg skręcającego autobusu. - Na podstawie zebranych śladów i oględzin pojazdów, policjanci i biegły z zakresu ruchu drogowego będą ustalać okoliczności i przyczyny wypadku - informuje podinsp. Zbigniew Kocój, oficer prasowy rzeszowskiej policji. - Kierowca autobusu i pasażer omegi w chwili wypadku byli trzeźwi. Kierowcy opla pobrano krew do badań. Krzysztof Rokosz