Dopiero po kilku interwencjach przedstawicieli mediów w urzędzie marszałkowskim i wojewódzkim władze regionu przyznały w końcu, że istnieje problem gorączki Q. Śmiertelną chorobę, którą można zarazić się od zwierząt, wykryto w podkarpackich gospodarstwach. - Gorączka Q to bardzo groźna choroba, która może prowadzić do uszkodzenia płuc, wątroby i serca, a nawet śmierci - informuje lek. med. Janusz Kaliszczak, specjalista chorób zakaźnych w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie. Zakażone zwierzęta, nabiał, mięso Chorobę wywołuje szczególna odmiana bakterii riketsja coxiella, dość rzadko spotykana w Polsce. Nosicielami są zwierzęta domowe (bydło, owce, kozy, kury, kaczki), a także dzika zwierzyna i gryzonie. I to właśnie od nich człowiek może się zarazić gorączką Q. Do zakażenia może także dojść po spożyciu nabiału pochodzącego od chorych zwierząt jak i po kontakcie z ich mięsem. W Urzędzie wiedzieli od tygodnia Jak się nieoficjalnie dowiedziano, informacja o zakażonych gorączką podkarpackich zwierzętach domowych dotarła do Urzędu Marszałkowskiego jeszcze w ubiegłym tygodniu. - My takich informacji nie mamy - zaprzecza Edward Prajsnar z Departamentu Ochrony Zdrowia w Urzędzie Marszałkowskim. Za to Zygmunt Cholewiński, marszałek województwa przyznał, że o sprawie wiedział i przekazał ją wojewodzie, który z kolei miał powiadomić o problemie Biuro Zarządzania Kryzysowego. Pod nieobecność wojewody sprawą zajęła się jego zastępczyni. - W tym momencie wracam z seminarium z Ukrainy. Szczegółowa analiza zagrożenia czeka już na mnie na biurku w urzędzie. Więcej na ten temat będę mogła powiedzieć jutro. Wiem, że sytuacja jest na bieżąco monitorowana przez nasz wydział zarządzania kryzysowego, służby weterynaryjne i Inspektorat Ochrony Środowiska - przyznaje Małgorzata Chomycz, wicewojewoda podkarpacki. O skalę problemu dziennikarze zapytali dyrekcję Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-epidemiologicznej w Rzeszowie. URSZULA PASIECZNA