- Przyjeżdżał w te tereny dosyć często, zawsze namawiał do przyjazdu znajomych i zabierał ich ze sobą. Dobrze znał te góry - mówi mł. asp. Dorota Głazowska-Krzywdzik, rzecznik ustrzyckiej policji. W ostatni weekend student z Białegostoku wraz z grupą znajomych przebywał w schronisku "Chata Socjologa" na Otrycie. W poniedziałek koło południa Jarek wyszedł ze schroniska i udał się do Dwernika, do sklepu. - Ok. godz. 20.30 nasza centrala w Sanoku otrzymała zgłoszenie od gospodarza schroniska. Poinformował nas o zaginięciu jednego z nocujących tam turystów, który już dawno powinien wrócić do schroniska - opowiada Grzegorz Chudzik, naczelnik Bieszczadzkiej Grupy GOPR. O zaginięciu powiadomiono ratowników ze Stacji Rejonowej GOPR w Ustrzykach Górnych. Ci udali się w rejon Otrytu. Według relacji świadka, poszukiwany student po godz. 17 udał się z Dwernika w drogę powrotną do schroniska i więcej go nie widziano. - Sprawdzając możliwe drogi dojścia do schroniska, ok. godz. 23 patrol ratowników natrafił w głębokim śniegu na poszukiwanego, który nie dawał żadnych znaków życia. Przybyły na miejsce lekarz pogotowia stwierdził zgon - dodaje Chudzik. Groźne góry Według wstępnych oględzin, na ciele młodego mężczyzny nie było śladów uderzeń czy zranień. Miał też przy sobie dokumenty, pieniądze, zakupy. - Jego rodzina została już zawiadomiona o tragedii - mówi Głazowska-Krzywdzik. We wtorek po południu w prosektorium ustrzyckiego szpitala przeprowadzono oględziny zwłok młodzieńca. GOPR ostrzega. Po ostatnich opadach warunki w górach są trudne, pokrywa śniegu w lesie w rejonie Otrytu przekracza 100 cm, większość szlaków jest nieprzetarta. Bartosz Bącal