Śmierć 14-latka w Krośnie. Poraził go prąd, spadł w koryto rzeki
14-letni chłopiec zginął po tym, jak wszedł na słup energetyczny w Krośnie (woj. podkarpackie) i spadł, prawdopodobnie po porażeniu prądem. Wraz z kolegami był na terenie niedostępnym dla osób postronnych, bo - poza kablami - są tam również szyby naftowe. Dokładne przyczyny zdarzenia wyjaśnia policja.

Do zdarzenia doszło w środę około godz. 13. Jak wynika ze wstępnych ustaleń służb, 14-latek wraz z grupą znajomych przebywał w rejonie rzeki Wisłok przy ulicy Bursaki w Krośnie.
"W pewnym momencie chłopiec wszedł na słup energetyczny i prawdopodobnie porażony prądem, spadł z wysokości kilku metrów na ziemię. W wyniku odniesionych obrażeń zmarł" - podała policja.
Krosno. 14-latek porażony prądem. "Miał napięcie 15 tys. woltów"
Policjanci pod nadzorem prokuratora wyjaśniają okoliczności zdarzenia. W miejscu, gdzie doszło do śmierci nastolatka, nie powinny przebywać osoby nieupoważnione. Jest to teren górniczy, zarządzany przez PGNiG, gdzie wydobywa się ropę naftową oraz gaz ziemny.
Według informacji Krosno24.pl, w przewodzie, który dotknął nastolatek, płynął prąd o napięciu 15 tys. woltów. Lokalny portal przytoczył też relację jednej z nastolatek, która widziała zdarzenie. - Razem usiedli obok słupa. Chłopiec wspiął się na niego i wtedy poraził go prąd. Spadł ze skarpy w koryto rzeki, ale nie do wody - przekazała.