Powodem przedłużenia śledztwa jest m.in. oczekiwanie na odpisy wyroku i dokumenty dotyczące odbycia kary przez Ciro V. we włoskim więzieniu - poinformował w piątek PAP prokurator prowadzący śledztwo Artur Jochym. V. od stycznia 2010 r. przebywał w areszcie; w lipcu 2010 r. Sąd Rejonowy w Przemyślu zgodził się na zamianę aresztu na poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. zł, o co wnioskowała obrona. Na początku 2012 roku został zatrzymany we Włoszech do odbycia czterech lat więzienia. Przemyska prokuratura zwróciła się do włoskiego wymiaru sprawiedliwości o odpisy dokumentów, aby ustalić dokładnie: za co został skazany we Włoszech, w jakim okresie popełnił te przestępstwa i do kiedy V. będzie przebywał w więzieniu. Jochym wyjaśnił, że jest to konieczne m.in. do stwierdzenia, czy V. nie popełnił przestępstw w warunkach recydywy. Po otrzymaniu tych informacji przemyska prokuratura zdecyduje, czy wyłączyć sprawę Ciro V. ze śledztwa i zawiesić na czas odbywania przez niego kary. Prokurator zaznaczył, że z powodu przebywania podejrzanego we włoskim więzieniu polscy prokuratorzy nie mogą przeprowadzać z nim czynności związanych ze śledztwem. Ciro V. to pochodzący z Neapolu b. włoski koszykarz, od 2006 r. mieszkał w okolicach Przemyśla. Już wcześniej był karany we Włoszech i Niemczech m.in. za kierowanie grupą przestępczą zajmującą się handlem narkotykami, za fałszowanie pieniędzy oraz za kradzieże samochodów. W przemyskim śledztwie oprócz V. podejrzanych jest jeszcze kilkanaście innych osób, w tym konkubina Ciro V. - Jolanta S., jej brat Marek S., konkubina włoskiego mafiosa, przebywającego w więzieniu w związku z zabójstwem - Ewa T., jej siostra Paulina T. i Mirosław K., którego Ciro V. poznał w celi w Białymstoku, gdzie trafił za próbę przejechania granicy kradzionym samochodem. Te osoby są podejrzane o udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz sprowadzanie do Polski kradzionych aut i ich sprzedaż. Ponadto Ciro V. i Paulina T. mają zarzuty podrabiania dokumentów. Zarzut nielegalnego obrotu˙kradzionymi autami, ale już poza grupą przestępczą, postawiono jeszcze kilku innym osobom. Wobec innych kilkudziesięciu osób, które nabyły kradzione auta, skierowano akty oskarżenia o nieumyślne paserstwo. Prokuratura zarzuciła im też niedopełnienie zasad staranności przy kupnie aut. Wobec większości z nich sąd warunkowo umorzył sprawę. Jochym dodał, że przesłanką była ich dotychczasowa niekaralność i nieznaczna szkodliwość społeczna czynu. Grupa działała w Polsce od 2006 do 2010 roku na terenie Przemyśla, Nowego Sącza i Białegostoku. Jak ustalono w czasie śledztwa, w kradzionych we Włoszech samochodach przebijano numery nadwozia tak, aby pasowały do sfabrykowanych wcześniej włoskich dokumentów. Przerobione w ten sposób samochody trafiały do Polski i były sprzedawane w kraju i na Ukrainę m.in. za pośrednictwem internetu. Śledczy ustalili, że grupie udało się sprzedać kilkadziesiąt przerobionych w ten sposób samochodów. Dotychczas udało się ustalić i zweryfikować jako kradzione około 50 samochodów. Były to najczęściej mercedesy, nissany, audi, alfa romeo, fordy. Podejrzani są mieszkańcami Przemyśla, Białegostoku i Nowego Sącza.