U mieszkanki Malinia (gm. Tuszów Narodowy) stwierdzono m.in.: złamanie kilku żeber, urazy głowy, krwiaka jamy opłucnej i liczne stłuczenia ciała. Obrażenia powstały od uderzenia gumową pałką zakończoną śrubą, młotkiem, lampką nocną oraz rękami. Kobieta przyznała, że ciosy zadawał jej konkubent, 60-letni Fryderyk K. W ubiegłym tygodniu, w środę, ktoś telefonicznie zaalarmował KPP w Mielcu, że na jednej z posesji w Maliniu, wbrew własnej woli, przetrzymywana jest kobieta. - Przybyły na wskazane miejsce patrol zastał zamkniętą bramę - relacjonuje asp. sztab. Wiesław Kluk z KPP Mielec. Słabła z minuty na minutę - Brama została otwarta dopiero po rozmowie telefonicznej z właścicielem posesji, Fryderykiem K. Z domu wyszła 42-letnia kobieta. Miała widoczne obrażenia twarzy, a jej zachowanie wskazywało, że jest bardzo osłabiona i boi się gospodarza. Mimo tego przekonywała policjantów, że jej pobyt w domu jest dobrowolny - dodaje Kluk. Dopiero w radiowozie przyznała się, że została pobita przez konkubenta. Dodała również, że boi się odejść od niego, aby nie zrobił krzywdy jej rodzinie. Wkrótce potem zaczęła tracić przytomność. Wezwane przez funkcjonariuszy pogotowie zawiozło ją do szpitala, gdzie stwierdzono wstrząsające obrażenia. Dlaczego wyszedł z więzienia? Dwa dni później, decyzją Sądu Rejonowego w Mielcu, oprawca z Malinia trafił do aresztu, gdzie spędzi 3 miesiące. Jest podejrzany o pobicie i groźby karalne. Dwa lata temu Fryderyk K. - za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem, włamania i kradzieże - został skazany na 4,5 roku więzienia. W kwietniu ub. r. Sąd Okręgowy w Przemyślu wypuścił go na wolność. Powodem miały być problemy zdrowotne mężczyzny. Autor: PaweŁ Galek