Sanocki skansen jest placówką wyjątkową, zarówno pod względem zgromadzonych tu zabytków, jak i pracy naukowej prowadzonej przez jego pracowników. Ale nie tylko to świadczy o jego fenomenie. Stało się ono synonimem słowa "skansen". Sanok to skansen - 7 osób na 10 osób kojarzy muzeum na wolnym powietrzu ze skansenem w Sanoku. 8 osób na 10 myśląc Sanok myśli o skansenie, a nie o zakładzie "Autosan". To piękne zwycięstwo ducha nad materią - podkreśla prof. dr hab. Jan Święch, przewodniczący Rady Naukowej MBL, powołując się na wyniki badań przeprowadzone przez Uniwersytet Łódzki. Skansen w Sanoku powstał w 1958 roku z inicjatywy pierwszego jego dyrektora Aleksandra Rybickiego. Po powrocie z zesłania zastał on na terenie historycznej Ziemi Sanockiej i Bieszczadów wysiedlone wsie i niszczejące zabytki polsko - ruskiego pogranicza. - Od razu zabrał się za ratowanie zabytków cerkiewnych - wspomina Jerzy Tur, ówczesny wojewódzki konserwator zabytków. - Część z nich zwoził na rowerze, bo otrzymanie samochodu na ten cel było wtedy niemożliwe. - Aleksander Rybicki otaczał się wybitnymi naukowcami. Współpracował m.in. z Franciszkiem Kotulą i Adamem Fastnachtem. To oni przygotowali zasady doboru obiektów - zaznacza Jerzy Ginalski, obecny dyrektor MBL. Pierwszym obiektem przeniesionym do skansenu była bojkowska cerkiew z Rosolina. Aleksander Rybicki odszedł w 1973 roku na emeryturę. Za jego czasów powstały w MBL dwie pracownie: konserwatorska i budowlana. Obie funkcjonują do dzisiaj. Zaczęto też wydawać czasopismo naukowe "Materiały MBL w Sanoku". Trudne lata 80. Za sprawą kolejnego dyrektora Jerzego Czajkowskiego muzeum weszło w fazę dynamicznego rozwoju, także naukowego. Niestety stan wojenny spowodował załamanie frekwencji, która spadła do 40 tysięcy zwiedzających, choć coraz więcej zabytków było w skansenie do podziwiania. To właśnie w latach 80. przeniesiono do muzeum kościół z Bączala Dolnego. Tragedia w skansenie Po pożarze w 1994 roku, kiedy to spłonęło kilkanaście obiektów i około 1300 eksponatów, rany zabliźniały się długo. Dopiero dwa lata temu na ostatnim fragmencie pogorzeliska stanął nowy obiekt. Jednak ta największa katastrofa w dziejach muzealnictwa na wolnym powietrzu zmobilizowała pracowników muzeum do nowych wyzwań. Już dwa lata po pożarze zaczęto budować cerkiew z Ropek. W 1998 roku otwarto w skansenie wystawę "Ikona karpacka", na której pokazano 200 ikon. Plany na przyszłość Jerzy Ginalski, następca Jerzego Ginalskiego kontynuował marzenia swojego poprzednika. Doprowadził do powstania sektora naftowego. - To był strzał w "dziesiątkę" - podkreśla Jerzy Ginalski. Nowy dyrektor rozpoczął program konserwacji wnętrz i budowy nowych obiektów, m.in. dworu, który stanie już w tym roku. Ma jednak znacznie większe plany. Dotyczą one m.in. budowy "Galicyjskiego Rynku", czyli 25 domów mieszczańskich z drugiej polowy XIX w. Przez znawców tematu ten projekt jest uznawany za niezwykle śmiały i nowatorski. DOROTA MĘKARSKA