Według nich, chorzy byli leczeni z błędami mogącymi mieć nieodwracalny wpływ na ich zdrowie i życie. Sprawa pierwszy raz trafiła na biurko dyrektora 24 sierpnia. - Zarzuty były zbyt nieprecyzyjne, mówiły tylko o nieprawidłowej diagnozie i leczeniu, poza tym 25 sierpnia dr M. wyjechał na zagraniczny urlop, nie było więc możliwości wyjaśnienia sprawy - mówi Bernard Waśko, dyrektor placówki. - Kolejne pismo lekarzy, które wpłynęło 7 września, jest bardziej precyzyjne i dotyczy leczenia 14 pacjentów. Dr M. złożył już w tej sprawie obszerne wyjaśnienie. Straszono nim przechodniów Personel Centrum Onkologii jest również bardzo powściągliwy w słowach. Nie chce się wypowiadać, ale podobno na oddziałach krążyła anegdota, żeby nie kręcić się niepotrzebnie wokół Zakładu Radioterapii, bo... doktor M. złapie i naświetli. Właśnie jednym z stawianych mu zarzutów jest to, że zamiast naświetlań paliatywnych, mających poprawić komfort życia chorych, radiolog stosował zbyt agresywne naświetlanie (lepiej płatne przez NFZ). Wśród zarzutów był też ten dotyczący mało precyzyjnego planowania, które nie pozwalało wycelować wiązki promieni w środek guza nowotworowego (pozwala zniszczyć wszystkie komórki nowotworowe) oraz naświetlanie pacjenta, który ze wskazań medycznych powinien być leczony chemioterapią. Najcięższym oskarżeniem było naświetlanie prostaty choremu na raka płuc oraz naświetlanie guza krtani kilka centymetrów poza guzem. Będzie kontrola - W celu sprawdzenia tych zarzutów poprosiłem o audyt zewnętrzny. W tym też celu w najbliższych dniach spotkam się z krajowym konsultantem ds. radioterapii prof. Marianem Reinfussem - mówi Waśko. - Na razie zawiesiłem dr. M. w pełnieniu obowiązków. Odsunąłem go od planowania leczenia nowych pacjentów oraz pracy w Zakładzie Radioterapii. Od poniedziałku może jedynie przyjmować chorych w przychodni onkologicznej. Naprawić zło - Moją troską jest teraz jak najszybsze i najwłaściwsze naprawienie szkód powstałych w wyniku złego naświetlenia jednego z chorych, któremu już wyjaśniłem, na czym polegała pomyłka lekarza - mówi Waśko. - Załatwiłem mu konsultacje u jednego z najlepszych specjalistów w Lublinie, gdzie zostanie dowieziony na nasz koszt. Poinformowałem go także, że ma prawo żądać od szpitala zadośćuczynienia i odszkodowania za doznany uszczerbek na zdrowiu. Nic więcej nie mogę w tej chwili zrobić. Dr M. zapytany przez dziennikarza o komentarz do stawianych mu zarzutów i odsunięcia go od planowania leczenia odpowiedział, że nic na ten temat nie wie. Anna Moraniec Czytaj również: 8-latek zmarł na skutek błędów szpitala Za błąd lekarza zapłaciła życiem Przez błąd lekarzy jej syn został kaleką