Można się oburzać lub nie, ale Polacy kradną na potęgę. W sklepach, w pracy, w domu. Tylko w ciągu jednego roku z półek polskich sklepów jak kamfora znika towar wart 1 mld 300 mln zł. I na nic zdają się: ochrona, kamery, powiększające lustra. - Ludzie kradną wszystko - z rozbrajającą szczerością opowiada Ewa Stefańska, kierownik sklepu "Hetman" w Rzeszowie. - Drogie wędliny, słodycze, kosmetyki, maszynki do golenia, nawet jedną bułkę czy czekoladę. Przyłapani na gorącym uczynku idą w zaparte, że to przypadek, nieporozumienie, nieszczęśliwy zbieg okoliczności. W takich sytuacjach personel nie dyskutuje; natychmiast wzywamy policję. Kradzież w sklepie, handel na bazarze Metod na wynoszenie towarów jest tyle, ile kradnących osób. Jedni przedmioty ukrywają pod ubraniem, inni w torbie, jeszcze inni na miejscu wyjadają żywność, a opakowania nigdy nie pokazują w kasie. Interes musi być dobrze przemyślany i dochodowy, bo wystarczy w Rzeszowie odwiedzić kilka bazarów, gdzie za połowę ceny można kupić opakowania najdroższych kaw czy kremów. Wszystko oryginalne i ... na pewno z kradzieży, bo nikt przy zdrowych zmysłach nowego towaru nie sprzedaje za bezcen. - Kradzież bywa zazwyczaj początkiem problemów z klientami - dodaje Stefańska. - Ci ostatni przyłapani na wynoszeniu towaru, potrafią być tak agresywni, że wyzwiska to najgrzeczniejsze z możliwych zachowań. Kradzież w sklepie, przywłaszczenie kawy w pracy Ale kradniemy nie tylko w sklepie. Aż 25 proc. Polaków przywłaszcza drobne przedmioty w firmie, gdzie pracuje, 12 proc. zabiera wszystko, co się tylko da, 5 proc. osób korzysta - wbrew regulaminom - z upustów firmowych, zaś 3 proc. jeździ autem na koszt firmy. Pracownicy masowo wynoszą z biur kartki do ksero, spinacze, długopisy, a nawet... herbatę ekspresową i kawę. Zdarza się, że miejsce zatrudnienia "opuszczają", kawałek po kawałku, komputery i inne urządzenia. Kradnie się na własny użytek lub z chęcią sprzedaży. Kradzieże tak samo często zdarzają się w instytucjach publicznych, jak i w firmach prywatnych. Kradniemy, bo mało zarabiamy, bo jest okazja, bo... Dlaczego pracownicy kradną? Niektórzy tłumaczą, że zarabiają tak mało, że rekompensują to sobie, przywłaszczając firmowe napoje lub czajnik. Inni uważają, że mają do tego prawo - w końcu firmowe kartki papieru czy szklanki są... właśnie dla pracowników. Są i tacy, którzy mówią, że korzystają z okazji, a zabranie czegoś z pracy nie jest przecież kradzieżą - zawsze można zabraną rzecz oddać. Niektórzy nie widzą różnicy w tym czy niszczarka do papieru stoi w biurze, czy w domu pracownika.