Jak poinformowała we wtorek PAP rzeczniczka Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu mjr SG Elżbieta Pikor kierowca ciężarówki, który przewoził ziemniaki wjeżdżając na parking w miejscowości Zawadka Brzostecka usłyszał dochodzące z naczepy nietypowe odgłosy i zaniepokojony zawiadomił policję. "Na miejsce wezwano patrol Straży Granicznej, który w czasie kontroli legalności pobytu ustalił, że między ułożonymi na paletach workami z ziemniakami ukrył się 42-letni mężczyzna. Imigrant przyznał, że do naczepy dostał się nielegalnie w Grecji podczas załadunku towaru" - mówiła mjr Pikor. Dodała, że z jego wyjaśnień wynika, że z Grecji trasa wiodła przez Bułgarię, Rumunię, Węgry, Słowację do Polski. "Przez cztery dni nie opuszczał naczepy. Miał suchy prowiant, którym się żywił. Pytany o cel swojej podróży twierdził, że chciał dotrzeć do Francji i tam się osiedlić. Nie potrafił wytłumaczyć dlaczego podróżował w polskiej ciężarówce" - wyjawiła rzeczniczka. Mężczyzna mówił, że będąc jeszcze w Grecji zapłacił organizatorom za przerzut do zachodniej Europy tysiąc euro. Cudzoziemiec usłyszał zarzut nielegalnego przekroczenia granicy. Poddał się dobrowolnie karze. Jej wymiar to cztery miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Decyzją Sądu Rejonowego w Sanoku Afgańczyk został umieszczony w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Białymstoku, gdzie spędzi 3 miesiące. W tym roku jest to trzeci przypadek przekroczenia granicy nielegalnie w ukryciu, z kierunku południowego, czyli ze Słowacji. W styczniu br. funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału SG ujawnili ukrytych w transporcie jabłek dwóch obywateli Afganistanu, a w lutym - też dwóch Afgańczyków, którzy nielegalnie dotarli do Polski w transporcie soi z Serbii.