Wywołało to duże zdziwienie u przechodniów, podobnie jak i inne akrobatyczne figury, które dzisiaj można było zobaczyć na ulicach Sanoka. - Niestety często jesteśmy uznawani za wandali czy samobójców, ale to jest nasz sposób na życie. Nie siedzimy przed blokami i nie pijemy alkoholu. Uważam, że to co robimy to zdrowy styl życia. Biegamy i skaczemy przez co wyrabia nam się kondycja. Nie marnujemy czasu - mówi Mateusz Mąka, organizator Zlotu Freerunningu - Le Parkour. Na jego zaproszenie dziś do Sanoka przyjechało około trzydziestu miłośników tego ekstremalnego sportu z Krosna, Bóbrki, Leska i Zagórza. - Parkour trenuję od dwóch lat, później zacząłem łączyć go z akrobatyką. Najwięcej obaw miałem przed wykonaniem salta w tył, ale w końcu się przełamałem - opowiada Wojtek. Mimo, że wykonują oni bardzo trudne akrobacje, to wciąż chcą umieć więcej. - Moim marzeniem jest wykonanie podwójnego salta w tył - planuje Rafał Skrobowski. Umiejętności chłopaków zostały zauważone przez Klub Przystań, działający przy Komitecie Ochrony Praw Dziecka. - Chcielibyśmy im zapewnić opiekę dorosłych i miejsce do treningów pod nadzorem specjalisty - mówi Irena Gil-Storoszczuk z Klubu Przystań. Do tej pory chłopcy trenowali na własną rękę, poszczególne figury ściągając z internetu. Jest jednak nadzieja, że już niebawem będą się uczyć pod okiem fachowca - trenera lekkiej atletyki. - Jeszcze się nie zdecydowałem, ale widzę, że chłopcy szybko się uczą, i mają duży potencjał. Potrzebują nadzoru trenera, szczególnie jeśli chodzi o elementy techniki. Często bowiem ucząc się samemu, popełniają błędy. Dlatego chciałbym z nimi popracować na hali - przyznaje Stanisław Wojtoń, trener drugiej klasy. Parkour stał się popularny między innymi dzięki francuskiemu filmowi "Yamakasi - współcześni samurajowie". Twórcą tego sportu jest David Belle - francuski akrobata. Stworzył ją dzięki pasji zaszczepionej przez ojca i dziadka, którzy wykazali się w życiu wielką odwagą i bohaterstwem jako strażacy i żołnierze. To właśnie Belle był inspiracją dla reżyserów "Yamakasi". Jak sam przyznał w jednym z wywiadów, sztuka przez niego wymyślona, tak naprawdę miała swój początek podczas wojny w Wietnamie. Kilku żołnierzy wykonywało różne akrobacje, by jak najskuteczniej uciekać przed zagrożeniem. ANNA TOMCZEWSKA