Życie nie rozpieszczało pani Ewy. Stała się ofiarą przemocy domowej. W końcu powiedziała dość i wyprowadziła się od męża ze Świerzowej Polskiej. Jest już po rozwodzie. Twierdzi, że eksmąż prze wiele lat znęcał się nad nią i dziećmi fizycznie i psychicznie. Najstarszy syn pani Ewy ma 17 lat, uczy się w Zasadniczej Szkole Zawodowej w Jedliczu. Jest niepełnosprawny, ma drugą grupę inwalidzką. Drugi syn (15 l.) jest po operacji klatki piersiowej, ma indywidualne nauczanie, natomiast córka uczęszcza do drugiej klasy szkoły podstawowej. 1 lipca 2009 roku we czwórkę zamieszkali w skromnym drewnianym domku w Długiem. Muszą się wyprowadzić - W lokalu nie ma bieżącej wody, w kuchni i łazience nie ma także ogrzewania - wylicza kobieta. - Jeszcze te niewygody bylibyśmy w stanie znieść, jednak najgorsze jest to, że od właściciela naszego tymczasowego lokum dowiedziałam się, że możemy tu mieszkać tylko przez dwa miesiące, a następnie mamy się wyprowadzić. Gdzie ja się podzieję z trójką dzieci? - pyta zatroskana matka. "Pomóżcie mi znaleźć dom" Czteroosobowa rodzina utrzymuje się z alimentów. Pani Ewa, mimo tego, że tak jak jej najstarszy syn jest osobą niepełnosprawną (ma drugą grupę inwalidzką), pracuje jako sprzątaczka w krośnieńskim Starostwie Powiatowym na jedną szóstą etatu. - Nie korzystam z pomocy opieki społecznej. Żyjemy skromnie, ale jakoś sobie dajemy radę - mówi kobieta, podkreślając, że nie żąda pieniędzy. - Pomóżcie mi znaleźć dom, abyśmy mogli żyć spokojnie i w godnych warunkach Czynsz mogę już sama zapłacić - apeluje pani Ewa. Na liście oczekujących na mieszkanie Barbara Korzeniowska, kierownik Referatu Geodezji, Gospodarki Nieruchomościami i Rolnictwa Urzędu Gminy w Jedliczu, podkreśla, że doskonale zna sprawę pani Ewy. - Pani Kłosowicz złożyła wniosek o przyznanie jej mieszkania socjalnego jeszcze w 2009 roku. Komisja Mieszkaniowa przeprowadziła wywiad środowiskowy w lutym, który potwierdził jej trudną sytuację - informuje Korzeniowska. - Pani Ewa znajduje się na liście osób oczekujących na mieszkanie. Takich rodzin jest około dziesięciu. Póki co wolnych lokali socjalnych nie ma - wyjaśnia. Jest nadzieja - Planujemy zaadaptować na mieszkania socjalne opuszczony i wiele lat nieużytkowany dom jednorodzinny z lat 70. w Długiem, który można by przeznaczyć na 2 lub 3 mieszkania. Najpierw trzeba uregulować sprawy własnościowe budynku, a dopiero po tym możliwe będzie przejęcie go do zasobów gminy i rozpoczęcie prac adaptacyjnych. Pani Kłosowicz mogłaby w tym budynku zamieszkać. Będziemy wnioskować do Komisji Mieszkaniowej, aby pani Ewa otrzymała przydział do tego lokalu socjalnego. Tym samym nie musiałaby ona zmieniać miejsca zamieszkania - dodaje. Wioletta Zuzak