Zatrzymany przez straż graniczną do kontroli samochód 20-latki był od podłogi aż po dach wyładowany łatwopalnymi substancjami. Okazało się, że kobieta przewozi ponad 730 litrów oleju napędowego i 70 litrów benzyny. Paliwo było w 15-, 20- i 60 litrowych kanistrach i plastikowych pojemnikach bez atestu. Niezabezpieczone i nieposiadające atestu pojemniki szczelnie wypełniały bagażnik. Wartość kupionego na Ukrainie ładunku to prawie 3,5 tysiąca złotych. Zgodnie z przepisami od naszych wschodnich sąsiadów można wwieźć do Polski raz dziennie pełny bak (pod warunkiem, że nie był przerabiany) oraz dodatkowo 10 litrów paliwa w kanistrze. To całkowicie legalne, ale pod warunkiem, że paliwo zostanie zużyte w tym samochodzie, w którym wjechało do naszego kraju. Zatrzymana przez Bieszczadzką Straż Graniczną i celników kobieta została ukarana mandatem, sprawą zajmie się także prokuratura.