Urząd marszałkowski chętnie odkupiłby mieszkania, tylko że większość mieszkańców nawet nie chce słyszeć o sprzedaży. - Za całe mieszkanie, ja mam prawie 100-metrowe mieszkanie, piwnice mam 30 m, a oni dają mi 1,9-1,7 tys. - mówi jedna z mieszkanek. Urzędnicy twierdzą, że ich działania nie mają na celu skłócenia stron, chcą jedynie pomóc. - Zdajemy sobie sprawę, że większość tam mieszkających osób to osoby starsze, staramy się jak najłagodniej podchodzić do tego - mówią urzędnicy. - Poza tym, nawet jeśli mieszkańcy tam zostaną, na naszym sąsiedztwie mogą zyskać, nie stracić - dodają.