Na cztery lata pozbawienia wolności skazał w poniedziałek sąd znanego rzeszowskiego chirurga 52-letniego Krzysztofa P. za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwym i potrącenie młodego mężczyzny, który doznał ciężkich obrażeń ciała skutkujących paraliżem. Jak poinformowała sędzia Sądu Rejonowego w Rzeszowie Alicja Kuroń, oskarżony ma także dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz zapłacić poszkodowanemu 200 tys. zł nawiązki. Ma również zapłacić 8 tys. zł grzywny oraz 5 tys. zł na Fundusz Pomocy Poszkodowanym i Pomocy Postpenitencjarnej. Wyrok nie jest prawomocny. "Wyrok jest satysfakcjonujący" Sędzia dodała, że co do wypadku sąd zmienił opis czynu, uznając, że potrącony także przyczynił się do wypadku, jednak nie zmienia to faktu, że oskarżony jest winny zarówno spowodowania wypadku i prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. - Sąd zaakcentował, że oskarżony, po opuszczeniu więzienia, powinien wrócić do pracy, aby łożyć na utrzymanie pokrzywdzonego - przekazała sędzia Kuroń. Pełnomocnik pokrzywdzonego mec. Andrzej Mucha powiedział, że wyrok jest satysfakcjonujący dla jego klienta, jednak ostateczna decyzja dotycząca ewentualnej apelacji zostanie podjęta po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku. Oskarżony zarówno w trakcie śledztwa, jak i przed sądem nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Dwie operacje, podłączony do respiratora Do wypadku doszło w grudniu 2017 roku w rejonie oznakowanego przejścia dla pieszych na ul. Krzyżanowskiego w Rzeszowie. W wyniku potrącenia wówczas 22-letni Kamil, pochodzący z Jarosławia rzeszowski student, doznał poważnych obrażeń ciała, w tym urazu kręgosłupa i uszkodzenia rdzenia kręgowego, co spowodowało paraliż. Przeszedł też dwie poważne operacje. Przez pewien czas mężczyzna nie oddychał samodzielnie, lecz z pomocą respiratora. Początkowo postępowanie w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie, jednak nie przedstawiła lekarzowi zarzutów, odebrano mu jedynie prawo jazdy. W marcu 2018 r. śledztwo przejęła prokuratura okręgowa. Powołała ona zespół biegłych z zakresu ruchu drogowego, którzy mieli ustalić przebieg i okoliczności wypadku. Ich opinia pozwoliła prokuraturze na postawienie zarzutów nie tylko prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwym; miał wówczas około 0,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu; ale też spowodowania w tym stanie wypadku, w którym ciężkich obrażeń ciała doznał młody mężczyzna.