Może wziąć w nim udział ogromna grupa przedsiębiorców mających lokale nawet w znacznej odległości od Rynku. Pierwotnie przetarg miał odbyć się jutro. Warunkiem uczestnictwa było m.in., to że ogródek musi znajdować się w odległości nie większej niż 30 metrów od macierzystego lokalu. Argument był racjonalny. Chodziło o to, by klient z jednej strony miał zagwarantowany bezpośredni dostęp do toalety, a z drugiej strony zagwarantowaną dobrą jakość obsługi. Dawniej zdarzało się bowiem, że klient musiał szukać ubikacji kilkadziesiąt metrów dalej. Wczoraj jednak okazało się, że czwartkowy przetarg został odwołany. Odbędzie się on dopiero 30 marca, ale już na zupełnie innych zasadach. Startować może w zasadzie każdy właściciel mający lokal w ścisłym centrum miasta, nawet jeżeli odległość do Rynku wynosi kilkaset metrów. Zaś jedynym kryterium wyboru będzie cena. Restauratorzy z Rynku uważają, że to zamach nie tylko na ich interesy, ale i samo miasto. Może się bowiem zdarzyć, że zabraknie dla nich miejsca, a to doprowadzi wielu z nich do bankructwa, a centrum miasta stanie się restauracyjną pustynią. - Zmiana zasad przetargu jest naszym zdaniem niezgodna z wcześniejszą uchwałą Rady Miasta, według której ogródek letni musi być zlokalizowany w bezpośrednim sąsiedztwie lokalu. To także uderzenie w klientów, którzy znów będą chodzić po okolicy i szukać toalety. Znów zacznie się problem z załatwianiem potrzeb fizjologicznych w pobliskich bramach - mówi Łukasz Dublański, szef Stowarzyszenia Restauratorów Rynku Rzeszowskiego. Restauratorzy zapowiadają protest. Chcą spotkać się w tej sprawie z władzami miasta. Szymon Jakubowski sjakub@pressmedia.com.pl