Jak poinformowała we wtorek podkarpacki konserwator zabytków Grażyna Stojak, z inicjatywą translokacji nieużywanej w celach kultu cerkwii z Podkarpacia zwróciła się do niej prof. Romana Cielątkowska z katedry architektury Politechniki Gdańskiej. Według Stojak, cerkiew ta nie jest objęta ochroną i nie znajduje się w rejestrze zabytków; jest ujęta jedynie w ewidencji, dlatego też nie ma możliwości finansowania jej rekonstrukcji z funduszy konserwatora. Ponadto nie zachowało się co najmniej 50 proc. substancji architektonicznej, koniecznej do odbudowy zabytku. W Godkowie znaleziono już odpowiedni teren, podobny w ukształtowaniu do miejsca w jakim obecnie usytuowana jest cerkiew - wzgórze porośnięte starymi drzewami. Na prośbę tamtejszych grekokatolików prof. Cielątkowska zaprojektuje nową cerkiew, w którą zostaną wkomponowane ocalałe resztki cerkwii w Kupnej. - Dzięki temu, że to co ocalało znajdzie się w nowym miejscu, to cerkiew dostanie nowe życie. Lepszej koncepcji na uratowanie, tego co pozostało, już bym nie znalazła - oceniła konserwator zabytków. Przeniesienie zaplanowano na jesień. Wcześniej jednak studenci z Gdańska przeprowadzą inwentaryzację ruin świątyni, zweryfikują ślady z zachowanymi opisami cerkwi. Natomiast miejsce po cerkwi zostanie ogrodzone i oznaczone jako cmentarz. Znajduje się tam bowiem kilka nagrobków. Drewniana cerkiew o konstrukcji zrębowo-słupowej w Kupnej po wojnie została zamieniona na rolniczy magazyn nawozów. Od połowy lat sześćdziesiątych powoli popadała w ruinę. Ocalały zaledwie dwie ściany naw i pięć ścian prezbiterium. Nie ma natomiast dachu czy stropów.