Niedawne pomysły stworzenia w Krośnie lotniska komunikacyjnego okazały się nierealne. Władze miasta zaczęły więc drążyć nowy pomysł pod nazwą: Ponadregionalne Centrum Szkolenia Lotniczego. I etap ma polegać na wyłączeniu 40 ha gruntu z południowej strony lotniska i wybudowaniu tam hal fabrycznych oraz hurtowni. W zamian lotnisko ma dostać 30 ha gruntu, znajdującego się na przedłużeniu zniszczonego, asfaltowego pasa startowego. Ten teren jeszcze w latach 80. został zakupiony dla lotniska. Przedstawiciele aeroklubu przyznają, że zgodziliby się na oddanie 40 ha lotniska, gdyby władze Krosna wystąpiły o jego powiększenie od strony wschodniej i wyremontowały pas startowy. Przepychanki Miasto Krosno jest właścicielem lotniska, zarządza nim natomiast Aeroklub Polski. - Aeroklub powinien wystąpić o włączenie tej działki do lotniska - uważa Piotr Przytocki, prezydent Krosna. - Pierwszy krok należy do władz Krosna - twierdzi natomiast Piotr Niewiarowski, sekretarz Aeroklubu Polskiego. - Jako właściciel tych terenów, prezydent powinien zgłosić chęć ich włączenia do lotniska. - Zgodnie z Prawem Lotniczym, tylko zarządzający lotniskiem może dokonać istotnych zmian eksploatacyjnych i technicznych cech lotniska, po uprzednim uzyskaniu zezwolenia prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego - wyjaśnia Katarzyna Krasnodębska, rzecznik ULC w Warszawie. - Aeroklub Polski dotychczas nie wystąpił o dokonanie zmian na lotnisku Krosno. Pusty budżet - Nie mamy żadnej gwarancji, że gdy oddamy 40 ha, to otrzymamy te 30 ha - mówi Piotr Niewiarowski. - Mieliśmy się także zgodzić na rezygnację na 5 lat z funkcji zarządzającego lotniskiem. W tym czasie może ono zniknąć z map. Zupełnie inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby miasto zagwarantowało pieniądze na rozwój lotniska. Jednak na remont pasa i lotniskowej infrastruktury na razie nie ma pieniędzy w budżecie miasta. - Dopiero chcemy starać się o dofinansowanie unijne dla naszego projektu - przyznaje prezydent Krosna. Hale zagrożą ludziom Po południowej stronie lotniska ma powstać zabudowa przemysłowa. - Hale fabryczne i magazyny hurtowni bezpośrednio zagrożą ludzkiemu życiu i zdrowiu - alarmują krośnieńscy piloci i ludzie związani z lotnictwem. Znamienna jest analiza oddziaływania planowanej zabudowy wykonana przez Oktawiana Jarosza, specjalistę zajmującego się przeszkodami lotniczymi znajdującymi się wokół lotniska Balice w Krakowie. - Powstanie nowych obiektów może mieć wpływ na powstanie lokalnych turbulencji mechanicznych powietrza, których oddziaływanie może pojawić się już w odległości 300 m - pisze Jarosz. - Należy się też liczyć z faktem wystąpienia lokalnych zjawisk atmosferycznych, które mogą w znacznym stopniu wpływać na bezpieczeństwo małych samolotów. - Lotnisko w Krośnie ma 6 trawiastych pasów startowych - mówi Roman Walczak, dyrektor Aeroklubu Podkarpackiego. - Najczęściej używany jest pas południowy, bo od Przełęczy Dukielskiej najczęściej wieje. Dokładnie na przedłużeniu tego ma powstać zabudowa przemysłowa. Ograniczy to możliwość korzystania z kierunku południowego. Władze Krosna chcą południową część lotniska zamienić na tereny inwestycyjne, a zarobione pieniądze przeznaczyć na rozbudowę infrastruktury lotniska. Starają się też o unijne dofinansowanie na ten cel. Deklarują, że dzięki inwestycjom krośnieńskie lotnisko zyska na znaczeniu, a to będzie z korzyścią dla miasta i regionu. Bez zgody aeroklubu nie da się jednak nic zrobić. Krośnieńscy piloci i władze aeroklubu nie chcą zmian. Mają obecnie doskonałe warunki do małego latania i niezłą sytuację finansową. Boją się, że projekt władz miasta zakłóci ten porządek. Bartosz Bącal