Wyczyny pewnego niespełna 40-letniego tarnobrzeżanina nie pozostały niezauważone. Oczywiście nie tylko przez kobiety, którym na odchodne pozostawiał dzieciaka, ale także przez wymiar sprawiedliwości. Tak się bowiem dziwnie składa, że ów "kochaś truteń" każdą taką wpadkę traktował jak wypadek przy pracy. A skoro tak, to łożyć na swoje dzieci nie zamierzał! Męskość męskością, płodność płodnością, ale takie podejście do życia nie spodobało się sądowi, który w końcu mężczyznę "zapuszkował". Niedawno wyszedł on jednak na wolność. I... przepadł jak kamień w wodę. Nawet jego ojciec nie wie, gdzie teraz przebywa... Oczywiście nie do końca się tym przejmuje, ale o jedno jednak się martwi. Żeby przypadkiem do kolekcji wnuków nie dołączył wkrótce kolejny. Bo dziadek dzieci - owszem - lubi, ale problem w tym, że to z jego konta komornik co miesiąc ściąga kilkaset złotych na "dorobek" syna. Cały czas zachodzi też w głowę... co te wszystkie kobiety w nim widziały i... bardzo możliwe, że nadal widzą? Sława serialowego amanta Czy to z przyczyn kulturowych, czy też jakichś innych, wyczyny współczesnych amantów, którzy łączą swe zamiłowanie do kobiet z trudną sztuką oszukiwania, zawsze wzbudzają wielkie zainteresowanie opinii publicznej. Zwłaszcza zaś mężczyzn. Jest ono tym większe, im pokaźniejszy jest dorobek danego lowelasa. Bywa i tak, że kiedy w mediach ukazuje się wizerunek takiego kochasia, niejeden facet - tak jak ów ojciec tarnobrzeżanina - zadaje sobie po cichu pytanie: no do ciężkiej cholery, co one w nim widziały?! Jednak wygląd to tylko część - owszem ważna, ale bez przesady - sztuki uwodzenia. Wystarczy tu przypomnieć historię Jerzego Kalibabki, bodaj najsławniejszego w latach 80. ubiegłego wieku podrywacza. Najsławniejszego do tego stopnia, że jego wyczyny stały się podstawą do nakręcenia serialu pod tytułem "Tulipan", a jego nazwisko stało się synonimem uwodziciela. Legenda Jerzego Kalibabki nadal funkcjonuje w społecznej świadomości. Ba, media sięgają czasem do jego osoby niemalże jak do pewnego rodzaju autorytetu. Swego czasu gościł nawet w popularnym talk-show. I nikomu jakoś nie przeszkadzało, że oprócz rozkochiwania w sobie kobiet, również je oszukiwał, bił, a nawet gwałcił, za co zresztą w 1984 r. został skazany na 15 lat więzienia - odsiedział 9.