Kobieta przyszła do komisariatu, żeby złożyć zeznania. Poszkodowana jest dobrze znana policji. Od kilku lat wzywała funkcjonariuszy do interwencji w sprawie pubu, w pobliżu którego mieszka. Twierdziła, że głośna muzyka i zachowanie gości lokalu zakłóca jej spokój. Zdaniem policji wszystkie skargi były bezpodstawne, dlatego funkcjonariusze kilkukrotnie informowali kobietę, że za wzywanie służb bez przyczyny grozi grzywna, a nawet areszt. W końcu 59-latka została wezwana na przesłuchanie. - Po krótkiej rozmowie z policjantką, kiedy kobieta zorientowała się, że jest wezwana na komisariat w charakterze obwinionej, wpadła we wściekłość i wybiegła z pokoju - powiedział rzecznik rzeszowskiej policji Paweł Międlar. Po kilkunastu minutach z policyjnego korytarza dobiegły okrzyki osoby wołającej o pomoc. Funkcjonariusze wyszli z pokojów i zobaczyli płonącą postać. Ogień na ciele kobiety został szybko ugaszony, jednak oparzenia okazały się na tyle poważne, że w stanie ciężkim została odwieziona do szpitala w Łęcznej. Kobieta przeszła operację. Czytaj też na stronach rmf24.pl