Mieczysław Ożóg, Andrzej Kasiak i Marek Kusiak nie są już piłkarzami Stali Stalowa Wola! Decyzję o wyrzuceniu piłkarzy podjął zarząd klubu. Stal w tym sezonie poniosła dwie kompromitujące porażki. Najpierw uległa Podbeskidziu Bielsko-Biała 0:3, potem 5:0 wygrał ze Stalą Pelikan Łowicz. Zarząd Stali postąpił w nowatorski sposób. Nie pozbyto się trenera, lecz piłkarzy, których w głównej mierze obarczono winą za porażkę. Wydawało się, że nie będą to ostatnie wykluczenia z zespołu. Na wylocie znajdowało się jeszcze paru zawodników. Jest jeszcze 2-3 graczy, którzy powinni dołączyć do już wyrzuconych - mówili kibice. Dzień po niespodziewanych, a zarazem zaskakujących zmianach w klubie przestano mówić o kolejnych rozstaniach. Czyżby piłkarze postanowili wziąć się za grę i swoją postawą oczyścić się z wcześniejszych grzechów? A może trener Stali Albin Mikulski zdał sobie sprawę z tego, że jeżeli usunie następnych zawodników, to nie będzie miał kogo wystawić do składu w najbliższych meczach... Odeszli trzej przyjaciele z boiska Mieczysław Ożóg to żywa legenda naszego zespołu. Mimo swojego wieku, na boisku zawsze dawał z siebie wszystko. Nie można mu było odmówić ambicji i zaangażowania. Mógł być przykładem dla wielu młodych zawodników. Przez większość swojej kariery występował na pozycji środkowego pomocnika. Jego postawa zawsze wzbudzała wiele kontrowersji. Miał wiele wad, ale także wiele zalet. Przez kolegów z zespołu określany był mianem lidera. - Najbardziej charyzmatyczną postacią w zespole na pewno był Mietek Ożóg. Był tutaj taką instytucją. Chodzącą i grającą instytucją - powiedział Sebastian Kęska. Na treningach zawsze ćwiczył z Andrzejem Kasiakiem lub Markiem Kusiakiem. Obaj to doświadczeni obrońcy. Na murawie zostawili wiele zdrowia, reprezentując zielono-czarne barwy. Teraz ich wszystkich nie ma już w Stali. Skończyła się pewna epoka... Zmowa milczenia wśród piłkarzy Gracze Stali nie chcą komentować decyzji zarządu. Pragną skupić się na grze i tym samym udowodnić, że zasługują na miejsce w drużynie. Swoją opinię wyraził kapitan Stali Tomasz Wietecha: - Nie chcę komentować tego, co się stało. Nie jestem od tego. Marek Kusiak wystąpił na własną odpowiedzialność, leczył się od meczu z Jagiellonią. Wyszedł na mecz, no i nie poszło. Nikomu nie poszło, a trafiło na nich tylko. Graliśmy wszyscy, przegraliśmy wszyscy, a ukarano ich trzech. Jestem kapitanem, ale ja takich decyzji nie podjąłem. Podjęli je zarząd i trener. Atmosfera w drużynie była dobra, wbrew temu, co się mówiło. Przegraliśmy dosyć wysoko dwa mecze, troszkę wstyd. Nikt do nikogo nie miał pretensji. Graliśmy wszyscy, przegrywaliśmy wszyscy, wygrywaliśmy wszyscy. Tak było już od dłuższego czasu. Niektórzy zawodnicy z taką sytuacją spotykają się po raz pierwszy w życiu, tak jak rezerwowy bramkarz "Stalówki" Stanisław Wierzgacz: - Nie, to nie mnie to oceniać. Co ja mogę powiedzieć na ten temat? Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem. Mimo całej afery atmosfera w drużynie jest dobra. Piłkarze zapewniają, że w każdym meczu będą dawać z siebie wszystko i walczyć o zwycięstwa w meczach ligowych. Nam niestety nie udało się porozmawiać z usuniętymi zawodnikami. Umowy z byłymi piłkarzami Stali zostały rozwiązane za porozumieniem stron i gracze ci zapewne zasilą szeregi czwartoligowej Galicji Cisna. Artur Długosz, Kamil Górniak