Włodarz Stalowej Woli zapowiedział, że nie będzie dokładał do przedszkoli, a jak przyjdzie na to pora, to je sprywatyzuje. Stalowowolska wojna o przedszkola trwa od przeszło miesiąca, a zaczęła się, gdy prezydent kazał dyrektorkom przedszkoli szukać oszczędności. Gdy przedszkola odpowiedziały, że "nie da się", prezydent na konferencji prasowej powiedział, że prędzej przedszkola sprywatyzuje, niż dołoży do nich brakujące miliony - mówił ponad miesiąc temu Szlęzak. Dodał też, że prywatne przedszkola będą tańsze dla miasta, a dzieciaki znajdą tam opiekę lepszą niż dotychczas. Radni przedszkoli nie dadzą Słowa prezydenta zostały odebrane, jako zamach na przedszkola. Rodzice i kadra zawiązali sojusz. Od kilku tygodni organizowane są spotkania, przedszkolanki przychodzą na sesje samorządu. Z prezydentem nie mogą się jednak spotkać. Również w czwartek gospodarza miasta nie było na spotkaniu. - Zaproszenie dotarło za późno, prezydent jest w Warszawie w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego - oświadczyła wysłanniczka prezydenta i została wygwizdana. Gwizdy były przy każdym słowie o prezydencie. Brawa grzmiały zaś, gdy któryś z mówców nawoływał do trzymania się razem i jednoczenia przeciw prezydentowi. Pojawili się dziennikarze TVN. Do ich kamer przylgnęli radni z opozycji. Emocje rosły. Ostudził je trochę przewodniczący miejskiego samorządu. - Tak zmodyfikujemy budżet, żeby były pieniądze na przedszkola - mówił Stanisław Cisek. - Nigdy nie zagłosujemy za likwidacją przedszkoli. Będą służbowe konsekwencje Prezydent Szlęzak tak skomentował sytuację: - Takie wiece i padające na nich hasła, to dla mnie nic nowego. Ciekaw jestem, kosztem czego radni chcą uzyskać przychylność środowiska przedszkolnego. Ja swojego zdania nie zmieniam. Dyrektorki przedszkoli nie wykonały polecenia służbowego i muszą liczyć się z konsekwencjami. W administracji taką konsekwencją jest zwolnienie z pracy. W tym roku utrzymanie stalowowolskich przedszkoli kosztować będzie ponad 13 mln. zł. Na przyszły rok prezydent zaplanował 25-procentowe cięcia. W porównaniu do tego roku wrosną tylko płace kadry (o 18 proc.), a to, dlatego że przedszkolanki korzystają z przywilejów branżowych, jakie gwarantuje im Karta Nauczyciela. Prezydent zaprosił reprezentację przedszkoli do siebie, w najbliższą środę. Jerzy Mielniczuk