Prokuratora zarzuciła mężczyźnie, że jako wychowawca w tej placówce popychał czwórkę podopiecznych sanockiego Domu Dziecka oraz bił dzieci po twarzy. Miało do tego dojść we wrześniu ubiegłego roku. Poszkodowane dzieci opisały te praktyki w oświadczeniach, które stały się podstawą do wszczęcia śledztwa. Podczas procesu, który jest częściowo jawny, oskarżony złożył obszerne wyjaśnienia. Przekonywał w nich, że zarzuty wobec niego oraz dokumenty, które te zarzuty miały potwierdzać, zostały spreparowane. Swe wyjaśnienia Kawa spisał na 50 stronach, które odczytał w sądzie. Oskarżony nie chciał ochrony wizerunku i danych osobowych uważając, że akt oskarżenia jest wynikiem celowego działania dyrekcji placówki, by go zdyskredytować jako nauczyciela. Proces zostanie utajniony w części bezpośrednio dotyczącej wychowanków.