Gdy nie zapłacili faktury, TP postraszyła firmą windykacyjną i... odcięciem telefonu - informują "Nowości". Kłopoty z Telekomunikacją zaczęły się pół roku temu, kiedy małżeństwo postanowiło założyć w swoim domu telefon. "Na początku stycznia podpisaliśmy umowę z Telekomunikacją. Przydzielono nam numer i obiecano, że w ciągu 30 dni telefon będzie zainstalowany" - opowiada Tomasz Kopecki. Minęły dwa miesiące, a ekipa z TP telefonu nie zainstalowała. "Kilkakrotnie dzwoniliśmy na Błękitną Linię, ale to nic nie dało. I choć telefonu nie było, to w marcu przyszedł za niego rachunek" - powiedziała Beata Kopecka. Małżeństwo miało zapłacić abonament 42 zł 70 gr. Na fakturze widniał przydzielony im wcześniej numer. "Natychmiast zadzwoniłem z reklamacją, ale usłyszałem, że telefon na pewno mam, bo jest zarejestrowany w systemie. Nie potraktowano mnie jak poważnego klienta" - powiedział "Nowościom" pan Kopecki. Kiedy kolejne telefony na Błękitną Linię nie przynosiły rezultatów, mężczyzna wysłał pisemne zażalenie. "Do dziś nie dostałem odpowiedzi. Gdy spytałem, dlaczego moje interwencje pozostają bez echa, usłyszałem: 'Skarży się pan tak często, że nie nadążamy z odpowiedziami'" - opowiadał pan Tomasz. W kwietniu przyszedł kolejny rachunek. A na początku maja wezwanie ponaglające do zapłaty. "W piśmie straszono nas, że jeśli nie uregulujemy należności, to odłączą nam telefon i wyślą windykatora długu" - mówił Tomasz Kopecki. Dopiero osobista interwencja w dziale rachunków TP S.A. przyniosła rezultat. Po dwóch miesiącach starań oba rachunki anulowano.