Okrucieństwo rolników, którzy uwiązują na polach psy i nie dają im odpocząć nawet przez kilka miesięcy, poruszyło nie tylko czytelników, ale i organizacje, które na co dzień niosą pomoc zwierzętom pokrzywdzonym przez ludzi. Na ujawnione przestępstwo najszybciej zareagowało Rzeszowskie Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt. O sprawie poinformowało prokuraturę. Ta uruchomiła policję, która od kilku dni zbiera materiały dotyczące znęcania się nad zwierzętami na terenie gminy Grębów. Służą z łańcuchem u szyi Sprawa dotyczy rolników, którzy uprawiają pola na terenach sąsiadujących z lasami i nie mogą poradzić sobie z dzikami niszczącymi uprawy. Dla odstraszenia dzikich zwierząt uwiązują na polach psy. Obecność czworonogów, a przede wszystkim ich szczekanie, ma odstraszać dziki i jelenie. Niestety, rolnicy nie dbają o swoich pomocników. Uwiązane do prowizorycznych bud psiaki spędzają na polach całe dni. Wolą średniowieczne metody W sprawie bulwersuje nie tylko złe traktowanie psów, ale także to, że rolnicy odrzucają propozycję zamontowania wokół swoich pól tzw. elektrycznych pastuchów. - Namawiamy rolników do korzystania z elektrycznych pastuchów, ale niestety, nie wszyscy są nimi zainteresowani. Nasze koło zakupuje je za darmo, wystarczy tylko je zamontować - mówi Robert Gajda, prezes Koła Łowieckiego Leśnik w Tarnobrzegu. Policja szuka przestępców Policjanci z posterunku w Gręgowie spenetrowali wskazane tereny, ale psów na polach nie spotkali. - Psy siedzą na polach od kwietnia do września - wyjaśnia Robert Gajda. Teraz jest już po wykopkach, więc nie są potrzebne. Policjant zajmujący się sprawą rozpytał już osoby mające wiedzę na ten temat. Dalsze śledztwo w tej sprawie zostanie najprawdopodobniej przeprowadzone na wiosnę przyszłego roku. Wówczas psy wrócą na pola i rolników uda się przyłapać na gorącym uczynku. MAŁGORZATA ROKOSZEWSKA