Kobieta próbowała także sobie zrobić krzywdę. Cała trójka trafiła już do przemyskich szpitali - trwają operacje. Teraz wiadomo tylko, że dzieci mają poważne liczne rany kłute płuc, szyi i brzucha. Przyczyną tragedii, do której doszło dzisiaj rano, była prawdopodobnie depresja matki. Beata B. w bardzo ciężkim stanie przebywa w szpitalu wojskowym. Kobieta zadała sobie kilka ran kłutych w klatkę piersiową. Jej stan jest stabilny, ale ciężki. Ciągle istnieje zagrożenie dla życia - poinformował ppłk. Andrzej Chojak, zastępca komendanta szpitala wojskowego. Według rzecznika Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu, Franciszka Taciucha, Beata B. nie była znana policji. - Sąsiedzi twierdzą, że to spokojna rodzina. Mąż kobiety przebywa na misji pokojowej w Kosowie, święta spędził w domu. Według sąsiadów, wszystko było w porządku - mówił Taciuch.