Apelują oni do rządu, posłów, senatorów i wojewody, aby nie zabierano im wsi. Dodajmy, że już po raz trzeci władze miasta Przemyśl chcą powiększyć miasto. Da się to zrobić tylko w ten sposób, że okrojone z wsi zostaną okoliczne gminy. Żadna z nich bez walki nie chce oddać swoich terenów, bo to dla niej strata finansowa. Dwukrotnie władzom wiejskiego Przemyśla się udało. Żadna z ich miejscowości nie została włączona do miasta. - Prowadzenie kolejnych konsultacji w tej samej sprawie należy uznać za brak szacunku dla mieszkańców gminy - twierdzą radni "wiejskiego" Przemyśla. - To budzi wśród nich powszechną niechęć i oburzenie. Ponadto wcześniejsze wnioski o zmianę granic gminy doprowadziły do zaburzeń w realizacji naszych inwestycji. I dodają całą listę zarzutów. Twierdzą, że to, co robią władze miejskiego Przemyśla, wprowadza zamieszanie i atmosferę niepewności. Ich zdaniem wniosek władz Przemyśla o zmianę granic to nic innego jak działania polityczne. W rezolucji podjętej przez radę gminy wiejskiej Przemyśl można przeczytać, że rajcy "wiejskiego" Przemyśla z niepokojem od wielu miesięcy obserwują "paraliż w pracy miejskiego samorządu, którego jednym z przejawów jest niemożność wyboru przewodniczącego rady miejskiej". Skarżą się też do posłów, senatorów, rządu i wojewody, że działania miasta, polegające na "czyhaniu na ich własność" uniemożliwiają im pracę na swoim terenie. Nie wiedzą bowiem, czy i jakie inwestycje mogą realizować na terenie wsi, bo nie znają dni ani godziny w której wieś zostanie im zabrana do miasta. Dorota Szturm-Szajan