Przewiduje bowiem, że zatrzymana przez policję pijana osoba musi być natychmiast zbadana. To oznacza, że pijani dostaną darmowy nocleg, opiekę medyczną i badania, na które inni pacjenci czekają miesiącami. Zdaniem ekspertów, nowa ustawa nakłania wręcz policję i straż miejską do podrzucania pijaków do szpitala, co nie podoba się lekarzom. - Samo upojenie alkoholowe nie jest wystarczającym argumentem, aby kogoś wieźć do szpitala, czasem wystarczy zwykłe badanie i opatrzenie skaleczeń czy ran. Opiekę nad pijanym powinno się prowadzić w izbie wytrzeźwień, a nie w szpitalu - mówi Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej. - Dlaczego jeden człowiek na takie badanie ma czekać kilka miesięcy, a pijak, który rozbije sobie głowę albo będzie udawał, że ma jakiś uraz, załatwi wszystko od ręki. Brudni, agresywni i... drodzy - Już teraz przywożą do nas bardzo dużo pijanych, bo jesteśmy jedynym szpitalem w regionie, mającym oddział detoksykacji (przy izbie przyjęć kilka łóżek wydzielonych specjalnie dla osób w stanie upojenia alkoholowego lub będących pod wpływem innych środków). To bardzo niewdzięczni i uciążliwi pacjenci - mówi Janusz Solarz, dyrektor SW w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie. - Żeby wykluczyć ewentualne schorzenia czy urazy, trzeba wykonać im wiele specjalistycznych, drogich badań. Poza tym są zazwyczaj zaniedbani, przeklinający, wymiotujący, wymagający mycia i przebrania, próbują uciekać, są agresywni, jednym słowem, absorbują więcej personelu niż inni chorzy. Izby przyjęć dostają pieniądze za leczenie ryczałtem, czyli bez brania pod uwagę tego, jak wielu i w jakim stanie pacjentów przyjmują. Gdzie jest miejsce dla pijaka? Policja tłumaczy, że kiedy z leżącym nie można nawiązać kontaktu, musi wzywać karetkę, w przypadku gdy lekarz stwierdzi, że spożyty alkohol nie zagraża życiu danej osoby, pijak zabierany jest na izbę wytrzeźwień. Kiedy ma widoczne obrażenia, rany głowy, karetka zawsze zawozi go do szpitala. Tam trafiają również uczestnicy bójek, przywożeni w celu zrobienia obdukcji (nawet gdy obrażenia są niegroźne). A trzeźwi pacjenci ze złamaną ręką czy nogą muszą ustąpić im pierwszeństwa. W tym przypadku, oprócz załogi pogotowia, personelu izby przyjęć zajęci są również policjanci. Zamiast patrolować ulice, siedzą w szpitalu i czekają na wyniki badań diagnostycznych. Co będzie po zmianie prawa? Strach myśleć. Anna Moraniec