Jak poinformował we wtorek prokurator prowadzący śledztwo Artur Jochym, powodem przedłużenia śledztwa jest m.in. oczekiwanie na kolejne materiały dowodowe z pomocy prawnej we Włoszech. Część materiałów już nadeszła, głównie z przesłuchania świadków. Ponadto przemyska prokuratura została poinformowana o zatrzymaniu Ciro V. we Włoszech przez tamtejszy wymiar sprawiedliwości do odbycia kary czterech lat więzienia. - Musimy teraz uzyskać od włoskiego sądu odpis wyroku i wtedy podejmiemy decyzję, co dalej ze śledztwem - czy zostanie zawieszone na czas odbywania przez niego kary, czy wyłączymy jego sprawę z naszego śledztwa i przekażemy ją włoskiej prokuraturze - zauważył prokurator. Dodał, że informacja o zatrzymaniu podejrzanego, jaka wpłynęła do prokuratury w Przemyślu, jest lakoniczna; nie wiadomo np. za jakie przestępstwo Ciro V. został skazany przez włoski sąd. Ciro V. to pochodzący z Neapolu b. włoski koszykarz, od 2006 roku jest mieszkańcem okolic Przemyśla. Od stycznia 2010 przebywał w areszcie; w lipcu 2010 roku Sąd Rejonowy w Przemyślu zgodził się na zamianę aresztu na poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. zł, o co wnioskowała obrona. Mężczyzna był już wcześniej karany we Włoszech i Niemczech m.in. za kierowanie grupą przestępczą zajmującą się handlem narkotykami, za fałszowanie pieniędzy oraz za kradzieże samochodów. W przemyskim śledztwie oprócz niego podejrzanych jest jeszcze kilkanaście osób, w tym konkubina Ciro V. - Jolanta S., jej brat Marek S., konkubina włoskiego mafiosa, przebywającego w więzieniu w związku z zabójstwem - Ewa T., jej siostra Paulina T. i Mirosław K., którego Ciro V. poznał w celi w Białymstoku, gdzie trafił za próbę przejechania granicy kradzionym samochodem. Te osoby są podejrzane o udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz sprowadzanie do Polski kradzionych aut i ich sprzedaż. Ponadto Ciro V. i Paulina T. mają zarzuty podrabiania dokumentów. Zarzut nielegalnego obrotu˙kradzionymi autami, ale już poza grupą przestępczą, postawiono jeszcze kilku innym osobom. Wobec innych kilkudziesięciu osób, które nabyły kradzione auta, skierowano akty oskarżenia o nieumyślne paserstwo. Wobec niektórych z nich sąd warunkowo umorzył sprawę. Jochym wyjaśnił, że przesłanką była ich dotychczasowa niekaralność i nieznaczna szkodliwość społeczna czynu. Grupa działała w Polsce od 2006 do 2010 roku na terenie Przemyśla, Nowego Sącza i Białegostoku. Jak ustalono w czasie śledztwa, w kradzionych we Włoszech samochodach przebijano numery nadwozia tak, aby pasowały do sfabrykowanych wcześniej włoskich dokumentów. Przerobione w ten sposób samochody trafiały do Polski i były sprzedawane w kraju i na Ukrainie, m.in. za pośrednictwem internetu. Śledczy ustalili, że grupie udało się sprzedać kilkadziesiąt przerobionych w ten sposób samochodów. Śledczy ustalili i zweryfikowali jako kradzione 45 aut. Były to najczęściej mercedesy, nissany, audi, alfa romeo, fordy.