Do miasta zjechały polskie ''złotka'', są fenomenalne Rosjanki i Chinki - tylko kto o tym wie? Niewielu. Po raz kolejny władze miasta nie zrobiły nic lub prawie nic, by zareklamować Rzeszów. Wcześniej nie miały ochoty gościć finalistek Miss World, nie widziały też powodu, by zainwestować 2,5 mln zł w organizację w Rzeszowie rozgrywek jednej z grup Mistrzostw Europy w koszykówce w 2009 r. - Promocja jest najlepszą i najszybciej przynoszącą efekty inwestycją - twierdzi Dariusz Romaszkan, dyrektor Wydziału Promocji w UM we Wrocławiu. - W zespole mam 11 osób, pracujemy non stop. Kończy się jedna kampania, zaczyna kolejna. Najważniejsi są profesjonalni pracownicy, kreatywne pomysły i pieniądze. Wrocław! Niedościgniony wzór dla Rzeszowa To może zdumiewać, ale jedno z najpopularniejszych, najmodniejszych i najszybciej rozwijających się miast w Polsce- Wrocław wydaje na reklamę 3 razy więcej niż Rzeszów. Stolica Dolnego Śląska przy budżecie 2 mld 200 mln zł na promocję w 2007 r. przeznaczy aż 11 mln zł. Rzeszów ma 600 mln budżetu i 833 tys. zł na promocję. Międzynarodowa impreza w fatalnej reklamie Skutki takiej polityki widać i czuć. 3 tygodnie temu w Katowicach rozgrywany był finał Ligi Światowej w siatkówce mężczyzn. Miasto tonęło w plakatach i ulotkach promujących imprezę. Billboardy pojawiły się w dużych miastach w całej południowej Polsce. Hala ''Spodek'' mogąca pomieścić 12 tys. widzów, na każdym meczu pękała w szwach, bilety rozprzedano kilka tygodni przed finałem. W Rzeszowie w piątek zaczyna się Grand Prix, a dopiero w poniedziałek w autobusach MPK pojawiły się plakaty reklamujące imprezę, kilka dni wcześniej zaczęto wyklejać zaledwie 5 billboardów z plakatami imprezy. Efekty są takie, że ok. 40 proc. biletów ciągle jest niesprzedanych, a o imprezie, z wyjątkiem pasjonatów sportu, wie raczej niewielu mieszkańców Krosna, Przemyśla, czy Sanoka. Prezydent przyznaje się do promocyjnych błędów We Wrocławiu każda impreza organizowana przez sportowców, artystów, czy rzemieślników, od początku do końca jest monitorowana i wspomagana przez urzędników z wydziału promocji UM Wrocławia. Miasto robi wszystko, żeby przy okazji każdego wydarzenia coś dodać do swojego wizerunku szybko prącej do przodu metropolii. - Tak, czuję, że Rzeszów nie jest dobrze promowany - przyznaje Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, ale taki niedosyt czuję też, jeśli chodzi o budownictwo komunalne i infrastrukturę. - W kolejnych miesiącach to musi się zmienić, moi ludzie z promocji już zostali mocno skrytykowani za pracę przy promocji Grand Prix. ANETA GIEROŃ