Kto wybierał zwycięzcę konkursu? Prezydent Szlęzak. Zapytaliśmy prezydenta, co zdecydowało o zwycięstwie pani Haliny Wołos. Czy przypadkiem o wyłonieniu zwycięzcy nie decydowały znajomości? Z takimi zastrzeżeniami zgłosiło się do nas kilku czytelników. - Nie może być mowy o żadnym kumoterstwie. Decydowały wyłącznie kompetencje. Poza tym pani Halina Wołos była jedyną osobą, która pełniła kierowniczą funkcję w oświacie - tłumaczy swoją decyzję prezydent Szlęzak. Na stwierdzenie, że Halina Wołos to przecież teściowa rzecznika Bartosza Kopyto prezydent odpowiada już żartem. - A co to za przyjemność pracować z własną teściową? No to jeszcze zdanie o przyjemnościach: pensja naczelnika wydziału edukacji to blisko 60 tysięcy złotych rocznie. Tyle przynajmniej zarabiał Edward Dymek, który 30 lipca odszedł na emeryturę. Odszedł, ale jak pisaliśmy, nie ma zamiaru żegnać się z władzami miasta z pompą i kwiatami, podczas sesji Rady Miejskiej. Tak do tej pory robili to w zasadzie wszyscy naczelnicy. Dlaczego Dymek odchodzi "po angielsku"? - Idę po prostu na emeryturę, nie chcę o tym rozmawiać - stwierdził w rozmowie z redaktorem "Sztafety" dwa tygodnie temu. Do konkursu na następcę Edwarda Dymka dokumenty złożyło 5 osób: Zofia Gomółka, Bogusława Jodłowska, Maria Malec, Dariusz Szwandrok i Halina Wołos. Po przejrzeniu dokumentacji okazało się, że tylko 3 spełniają wymogi formalne. Wygrała pani Halina Wołos. Chcieliśmy się z nią skontaktować. - Obawiam się, że do 13 sierpnia jest nieuchwytna, wyjechała na urlop - mówi Gabriela Grzesiowska, sekretarz Urzędu Miasta. Tomasz Gotkowski