Chodzi o Inkubator Technologiczny, jaki właśnie budowany jest w miejscu dawnej przyhucianej stołówki. Na razie spółka, w której 100 procent udziałów ma Urząd Miasta w Stalowej Woli, istnieje na papierze. Nie działa, nie ma maszyn, nie produkuje. Za to ma szefa. Obecnie tę funkcję sprawuje Antoni Kopyto. Za około 2 tysiące złotych miesięcznie na rękę. A najpóźniej 11 stycznia zastąpi go Piotr Hasny. Ma 43 lata, pracował wcześniej m.in. w polskim konsulacie w Niemczech, z wykształcenia jest ekonomistą. Jego uposażenie będzie większe niż Kopyty. Pracy jest sporo Spółka Inkubator Technologiczny ma "siedzibę" w Urzędzie Miasta. I z miejskich pieniędzy opłacani są jej pracownicy. Tak ma być przez około 2 lata. Plany są takie, że w tym roku ma Inkubator ruszyć, a w następnym już się usamodzielnić i zacząć na siebie zarabiać. Po co już teraz spółce szef? - Bo trzeba szukać i przekonywać młodych ludzi, zachęcać ich, żeby zakładali firmy. I szukać kontaktów, po to aby, gdy Inkubator wystartuje, już zarabiać. Piotr Hasny ma pomysł na inkubator, musi rozglądać się po świecie, podpatrywać. Pracy tam naprawdę będzie dużo - przekonuje prezydent Szlęzak. Na tyle dużo, że do pomocy prezesowi potrzebna będzie księgowa i jeszcze ktoś. Piotr Hasny ma jasno powiedziane, że do czasu, kiedy inkubator ruszy, może zatrudnić najwyżej 2 osoby. Oprócz księgowej, kiedy 10 stycznia Hasny obejmie stanowisko, będzie to najpewniej Antoni Kopyto. - Chciałbym korzystać z jego doświadczeń w środowisku lokalnym, chcę jeszcze to omówić z prezydentem - mówi Piotr Hasny. Zapewnia, że sobie poradzi, i że prowadzenie Inkubatora bardzo ułatwią mu już zdobyte kontakty. - W Niemczech byłem konsulem gospodarczym, w latach 2001-2005 pracowałem w dziale ekonomiczno-handlowym konsulatu w Kolonii. Zajmowałem się promocją polskich firm w Niemczech. Do czasu, kiedy obiekt Inkubatora nie powstanie, chcę podglądać inne inkubatory technologiczne, na których będzie można się wzorować. Chcę także odnowić kontakty zdobyte w Niemczech. Przez 4 lata współpracowałem tam m.in. z inkubatorem przedsiębiorczości w Aachen - jednym z najlepszych w Europie. Mam doświadczenie w docieraniu do niemieckich przedsiębiorców, organizowałem seminaria inwestycyjne - mówi Hasny. Kto odejdzie z magistratu Równocześnie z zatrudnieniami w inkubatorze w magistracie rozpoczyna się procedura zwolnień. Kto pożegna się z pracą w urzędzie? Prezydent nie chce mówić o nazwiskach. Nawet o tych osobach, które widzi już na emeryturze. Mówi, że na razie nie uzgadniał konkretów i w szczegóły wdawać się nie może. Choć we wrześniu zapowiadał, że wszystko wyjaśni się do końca 2009 roku. - Zwolnienia zaczną się niedługo, myślę, że to będzie styczeń. Kilka osób przejdzie na emeryturę. To już pewne, nie będę chciał się zgodzić, żeby zostały. Zmniejszy się zdecydowanie liczba osób na pracach interwencyjnych. Zejdziemy z tym praktycznie do zera - zapowiada Szlezak. Odejścia urzędników mają przełożyć się na kilkaset tysięcy złotych oszczędności rocznie. W stalowowolskim magistracie pracuje 150 osób. Niesprawiedliwości nie ma Prezydent Andrzej Szlęzak przekonuje "Sztafetę", że nie widzi sprzeczności w tym, że z jednej strony magistrat zwalnia, a z drugiej zatrudnia. - Bo powstaje nowy podmiot. Inaczej po prostu być nie może. My dostajemy na jego funkcjonowanie olbrzymie pieniądze z zewnątrz. Nie widzę w tym nic niesprawiedliwego, że aby mógł funkcjonować zatrudniane są osoby - mówi Szlęzak. Prezesa Inkubatora Technologicznego wybrał sam. Konkursu nie było, bo nie było takiego wymogu. Według prezydenta, Piotr Hasny to właściwa osoba na tym stanowisku. - Jest ze Stalowej Woli, prowadził szereg działań, gdzie musiał się wykazać menedżerskimi zdolnościami, nie ma problemów z językami - chwali swój wybór Andrzej Szlęzak. Tomasz Gotkowski