W uzasadnieniu wyroku sędzia Zbigniew Śnigórski podkreślał, że według biegłych oskarżony, mimo iż ma zaburzenia osobowości, to w chwili popełniania czynu miał zdolność rozpoznania i pokierowania swoim postępowaniem. Sąd uznał, że wnioskowana przez prokuraturę kara 25 lat pozbawienia wolności byłaby jednak rażąco surowa. Sędzia podkreślił, że oskarżony w chwili popełniania czynu miał 16 lat. Zauważył także, że jest on wysoce zdemoralizowany, jednak wpływ na to miały głównie względy środowiskowe (urodził się w rodzinie patologicznej, przebywał w domach dziecka). W listopadzie Sąd Okręgowy w Rzeszowie skazał mężczyznę na 15 lat pozbawienia wolności. Uzasadnienie wyroku w I instancji, podobnie jak cały proces odbyło się przy drzwiach zamkniętych. Od tego wyroku odwołał się zarówno prokurator, który w apelacji zażądał dla oskarżonego 25 lat więzienia, jak i obrońca, który wnosił o uniewinnienie oskarżonego lub o uchylenie wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania. Do zdarzenia doszło w marcu 2007 r., w schronisku dla nieletnich w Łańcucie. Sebastian K. szkłem wyciągniętym z rozbitego w łazience lustra zaatakował Andrzeja G. z Limanowej, bo podejrzewał, że ten donosi na niego do wychowawcy. Zadał mu kilka ciosów w szyję. Andrzej G. przeżył dzięki wychowawcy grupy, który szybko zatamował krwawienie z tętnicy i żyły szyjnej. Później chłopaka zoperowano w szpitalu w Rzeszowie. Śledztwo wykazało, że dominujący nad rówieśnikami Sebastian K. planował zabójstwo kolegi z tzw. grupy interwencyjnej. Podejrzewał go o donosicielstwo i zapowiadał kilkakrotnie, że go zabije. Sebastian K. był już wcześniej karany za podobny czyn. W maju 2006 r. zaatakował nożem Adama B., któremu zadał kilka ciosów w twarz i szyję. Kiedy ofiara upadła nieprzytomna, sprawca uciekł. Później przyznał, że gdyby wiedział, że zaatakowany żyje, to wróciłby, aby go dobić. Sąd Okręgowy w Katowicach skazał go za to na 8 lat więzienia. Wcześniej jednak osadzono go w schronisku dla nieletnich w Raciborzu, gdzie w lipcu 2006 roku zaatakował nożem nieletniego Grzegorza W. Zadał mu niegroźne obrażenia ciała. Po tym incydencie udzielono mu tylko nagany i skierowano do schroniska w Łańcucie. W aktach sprawy odnotowano, iż Sebastian K. dokonywał prób samookaleczeń i ucieczek. Nie znosił zniewag, urojonych krzywd lub lekceważenia.