Dzisiaj o godz. 9. policja, straż pożarna, leśnicy, mieszkańcy wsi, oraz strażacy ochotnicy rozpoczęli poszukiwania. W bardzo trudnych warunkach przeczesano kilka kilometrów leśnego terenu. Bezskutecznie. Mężczyzny nie odnaleziono. - Postępowanie w tej sprawie cały czas trwa, dlatego apelujemy do wszystkich osób, które mają jakiekolwiek informacje na temat pobytu tego mężczyzny o kontakt z najbliższą jednostką policji - mówi Katarzyna Wojtowicz rzecznik sanockiej policji. - Ostatnie sygnały jakie mamy to relacja kierowcy autobusu, który twierdzi, że widział Grzegorza Marszałka, kiedy jechał kierowanym przez niego autobusem. Ostatnio widziano go właśnie wtedy - około trzy tygodnie temu w Besku, jak wysiadał z tego autobusu - dodaje rzecznik. Przypomnijmy, mężczyzna w wieku 33 lat wyszedł z pracy w Sanoku 28 listopada i do tej pory nie wrócił. W żaden sposób nie skontaktował się też z rodziną. W dniu zaginięcia ubrany był w wełnianą kurtkę koloru stalowego i dżinsowe spodnie. Na nogach miał jasno brązowe buty. Wszystkie osoby które mają jakieś informacje na temat pobytu zaginionego proszone są o kontakt z najbliższą jednostka policji pod numerem 997.