- Chcę, żeby sąd uznał porozumienie za nieważne z mocy prawa - powiedział w czwartek dyrektor szpitala w Żurawicy Janusz Kołakowski. Przypomniał, że do tej pory obowiązuje ustawa, która "obliguje dyrektorów szpitali do podwyższenia pracownikom wynagrodzenia w momencie, kiedy w ciągu roku pojawią się wyższe wpływy z kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia". Według tej ustawy, 40 proc. z nadwyżki jest przeznaczone na podwyżki płac dla pracowników. - Natomiast zgodnie z porozumieniem z 30 czerwca 75 proc. z tych 40 proc. ma być obligatoryjnie przeznaczone na podwyżki dla pielęgniarek i położonych - podkreśla dyrektor. - Dlaczego zgodnie z tym porozumieniem dbamy tylko o płace pielęgniarek i położnych, a co z innymi pracownikami szpitali? - zaznaczył Kołakowski. Dodał, że "do podobnych kroków zachęca innych dyrektorów szpitali i związki zawodowe działające w służbie zdrowia". Rzecznik resortu zdrowia nie udzielił komentarza w tej sprawie.