Kobieta, mimo terminu porodu wyznaczonego na 15 września, czekała na rozwiązanie w domu. Gdy poczuła skurcze, jej mąż wezwał taksówkę. - Myślałam, że zdążymy - racjonowała później w rozmowie z portalem nowiny24.pl. Niestety, po drodze trafili na spore korki. Kobiecie odeszły wody. Z pomocą męża sprawnie poradziła sobie z akcją porodową. Zaskoczony kierowca taksówki przyznał, że mimo 57-letniego doświadczenia, jeszcze nigdy nie zdarzyła mu się taka sytuacja. Co ciekawe, podwoził kobietę do szpitala, gdy miała urodzić swoje wcześniejsze dziecko. Wtedy zdążyli na czas. Chłopiec urodził się zdrowy. To czwarte dziecko pary.