Jej płuca są coraz mniej wydolne. Ciężka nieuleczalna choroba - mukowiscydoza - nie zajęła jeszcze tylko małych kawałków dolnych płatów. Jej oddech coraz częściej jest wspomagany podawanym do płuc tlenem. Marcelinka chorowała od dziecka, ale lekarze jeszcze mało wiedzieli o tej strasznej chorobie. Leczyli ją więc na anginę, astmę, zapalenie płuc - wspomina Renata Wójciak, matka dziewczynki. - Mukowiscydozę rozpoznano u niej dopiero, gdy miała 5 lat. W tym czasie obecny w płucach gęsty, trudny do usunięcia śluz poczynił już duże spustoszenie. Od tego czasu zaczął się nasz wyścig z chorobą i walka o każdy głębszy oddech córeczki. Oczekiwanie na przeszczep Marcelina na przeszczep czeka od czterech miesięcy. Ma już nawet na niego pieniądze - 100 tys. euro. Dostała je od sponsora ze Śląska. Ale to nie koniec, bo po zabiegu czeka ją jeszcze rehabilitacja i comiesięczne kontrole w klinice we Wiedniu, a to, niestety, kosztuje. Dlatego prosi o każdą, nawet maleńką kwotę. Będę wdzięczna, każda złotówka pozwoli mi patrzeć w przyszłość z nadzieją na lepsze życie - mówi Marcelina. Życie, którego przez 16 lat była właściwie pozbawiona, bo choroba odebrała jej radość i beztroskę dzieciństwa. Autor: ANNA MORANIEC